Urzędnicy skarbówki podczas kontroli liczą auta na służbowych parkingach i - jeśli któreś nie wrócą na noc - pytają ich użytkowników o to, czy dojeżdżają nimi do pracy, załatwiają prywatne sprawy. Jeśli pracownik się do tego przyzna, musi uiścić podatek od tej czynności, na ogół liczony od kosztu wypożyczenia podobnego samochodu. Również firma może mieć kłopoty - to ona powinna rozliczać takie "prezenty" i odprowadzać podatek z kieszeni pracownika. Jak się zabezpieczyć? Przede wszystkim należy uczulić pracowników, by nie wykorzystywali aut do celów prywatnych i uważali w rozmowie z pracownikami skarbówki. Jeśli pracownik dojeżdża autem do pracy, warto rozważyć zawarcie z nim umowy cywilnoprawnej, regulującej zasady używania samochodu służbowego na cele prywatne oraz odpłatności z tego tytułu. Przy pomocy takiej umowy jej strony (pracodawca i pracownik) powinny mieć możliwość dowolnego określenia wartości przedmiotu umowy. Sądzimy, że następnym krokiem urzędników skarbowych powinno być rozliczanie służbowych komputerów i telefonów do załatwiania prywatnych spraw. Ten proceder trzeba ukrócić i opodatkować :)

Zobacz również