Kiedy wpiszemy w Google'a frazę np. "suszarka Philips" zauważymy, że w wynikach praktycznie nie ma porównywarek cenowych. Kiedyś zajmowały czołowe pozycje, teraz znajdziemy głównie bezpośrednie odnośniki do sklepów.
Dlaczego Google zrobił im takiego psikusa? Cóż, działanie wyszukiwarki zależy tylko od niej samej. Najwyraźniej Google'owi nie podobało się to, że porównywarki zajmują czołowe miejsca i agregują ruch do sklepów. Plotki mówią o tym, że koncern szykuje własną wyszukiwarkę produktów i dał konkurencji prztyczka w nos.