Co wiemy o mobilnych zakupach? Że są fajne, że rosną w siłę? Mało - Jinal Shah z nowojorskiego oddziału agencji JWT zebrała na blogu Mashable kilka przydatnych faktów. Przeciętny posiadacz smartfona 150 razy dziennie sprawdza, czy nie ma nowych wiadomości i newsów. Przekłada się to też na m-commerce, liczba odsłon mobilnych sklepów urosła w ciągu roku trzykrotnie, zyski niekoniecznie. M-commerce rządzi się własnymi prawami - oto ich szybkie podsumowanie: - Odwiedziny mobilnej strony sklepu rzadko kończą się zakupem. Internauci ze smartfonami lubią w ten sposób przeglądać oferty, szukać rzeczy do kupienia, porównywać ceny. Same zakupy wolą finalizować na "normalnym" komputerze. Raz, że lepiej widać co kupujemy, dwa - zaufanie do bezpieczeństwa transakcji dokonywanych przez telefon nie jest wysokie. - Faceci górą. Mężczyźni częściej wykorzystują smartfony do zakupów. Bardzo często szukają informacji o produktach i cenach już będąc w sklepie - a nuż za rogiem jest taniej albo ten produkt to chłam? Męskie, praktyczne podejście do zakupów sprawia, że m-commerce jest ich domeną. - Mobilne zakupy - paradoksalnie - często są robione w pracy lub domu. Dlaczego? Ludzie często czują opór przed szperaniem po sklepach lub dokonaniem zapłaty przez komputer podłączony do firmowej sieci. W domu zaś mają więcej czasu, czują się bezpiecznie. Pośpiech nie sprzyja robieniu zakupów. - Większość mobilnych kupujących zrobiłaby takie same albo podobne zakupy bez względu na kanał sprzedaży. Nie jest to więc odrębny trend, lecz uzupełnienie sprzedaży o dodatkową opcję. - Mobilne zakupy są OK. Prawie 70% osób, które kupują za pośrednictwem smartfona, określa swoje doświadczenia jako bardzo pozytywne. - Mobilne zakupy są do poprawki. Mimo pozytywnych doświadczeń, użytkownicy wskazują, że warto zmienić kilka rzeczy. Większości nie podoba się trudna nawigacja, mała ilość informacji, kiepskie aplikacje. Do tego dochodzi obawa o bezpieczeństwo transakcji, która utrudnia wystukanie numeru karty kredytowej na ekranie smartfona.

Zobacz również