Dolar amerykański wyraźnie tracił po ostatnim posiedzeniu FED, na którym obniżono projekcje dla podwyżek stóp procentowych. Skala osłabienia była dosyć zaskakująca, ponieważ rynek i tak spodziewał się takiego działania. Przecena nie trwała zbyt długo, a bieżący tydzień należy już do dolara. Także w kolejnych okresach możemy spodziewać się siły amerykańskiej waluty. To oznacza dla rynku surowcowego jedno – wyprzedaż. Od początku roku pojawiło się kilka czynników wpływających niekorzystnie na notowania głównej waluty świata. Niepokój na rynku, obawy o wzrost gospodarczy na świecie, słabsze dane z USA i do tego gołębi FED. Korekta była zatem uzasadniona, ale z drugiej strony, na razie nie ma powodów do odwrócenia trendu wzrostowego dolara. Dolar i tak pozostanie mocny, nawet jeśli spadają na niego kolejne małe ciosy. Wszystko za sprawą tego, że rynku walutowym na razie na próżno szukać jakiejkolwiek alternatywy. Stany Zjednoczone to jedyna gospodarka rozwinięta, która znajduje się w procesie normalizacji polityki monetarnej. Wszystkie inne banki są co najwyżej neutralne, a w większości przypadków zwyczajnie dalej luzują politykę monetarną. Patrząc na to w ten sposób, każda przecena dolara powinna być rozpatrywana jako korekta. Niewiele wskazuje na to, aby miało się to zmienić w najbliższym czasie. Ceny surowców na światowych parkietach są wyrażone właśnie w dolarze amerykańskim, dlatego im dolar mocniejszy, tym taniej nabywamy poszczególne surowce. Tylko od początku tygodnia miedź straciła już ponad 3%, złoto niemal tyle samo, a nieco mniej była przeceniana ropa naftowa. Oczywiście na spadki cen surowców nie wpływają tylko i wyłącznie notowania dolara, ale w dłuższej perspektywie korelacja między rosnącymindeksem dolara, a spadającymi cenami surowców jest niemal doskonała. Co do samych surowców, to krótkotrwałe odbicie nie oznacza jeszcze zmiany trendu. Popyt na miedź jest już dosyć stabilny, ale na jego dynamiczny wzrost na razie nie ma co liczyć w kontekście spowolnienia gospodarczego Chin, więc to samo tyczy się cen tego surowca. Wzrost cen złota w tym roku jest spowodowany niemal wyłącznie popytem spekulacyjnym, nie zaś większym popytem ze strony przemysłu jubilerskiego, czy ogólnego. Co do cen ropy, to dołek być może mamy już za sobą, ale zwyżki notowań WTI powinny kończyć się maksymalnie w okolicy 50 dolarów, ponieważ przy tej cenie podaż ze strony USA ponownie może zacząć rosnąć. Autor: Mateusz Adamkiewicz, analityk rynków finansowych HFT Brokers

Zobacz również