Publikacja raportu z rynku pracy USA spowodowała 20-dolarową przecenę uncji w kilkanaście minut. Kryzys potrwał jednak tylko moment i po chwili cena kruszcu wróciła do normy. W efekcie w ujęciu całego tygodnia inwestorzy są na plusie – złoto zyskało około pół procent. Na koniec ostatniej sesji uncja kosztowała niecałe 1224 dolary.
Tradycyjnie pierwszy piątek miesiąca przyniósł raport z amerykańskiego rynku pracy. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym wzrosło o 215 tysięcy, powyżej oczekiwań. Dane były lepsze, jednak nie na tyle dobre, żeby znacząco zmienić oczekiwania odnośnie
podwyżki stóp procentowych w USA. Poza tym, dobra koniunktura
na rynku pracy utrzymuje się w USA już od dłuższego czasu, dlatego jej potwierdzenie nie mogło przełożyć się na trwalszy
trend. Dlatego złoto chwilę po publikacji mocno spadło, jednak otrzeźwienie przyszło po chwili i kurs równie szybko nadrobił połowę straty.
Co ciekawe, wzrosła
stopa bezrobocia, z 4,9 do 5 procent. Niemniej rynek traktuję tę
wartość w kategoriach czysto statystycznych, przez co nie ma wpływu na wyceny aktywów. Tym razem
wzrost stopy był efektem wzrostu
odsetka osób aktywnych zawodowo.
Tydzień przyniósł również ważną publikację stricte dla inwestujących w złoto. W czwartek pojawiło się kwartalne badanie uczestników rynku Thomson Reuters GFMS na 2016 rok. Twórcy raportu nakreślili konsensus na najbliższe miesiące. Wynika z niego, że rajd cen złota, który obserwowaliśmy w pierwszych miesiącach tego roku, powoli dobiega końca. Wiele obecnie wskazuje, że cena za uncję spadnie poniżej 1200 dolarów, jednak mocne fundamenty kruszcu sprawią, że
spadki wyhamują niewiele poniżej tej linii.
Mocne fundamenty to między innymi oczekiwany spadek
podaży w 2016 roku – po raz pierwszy od 2008 roku. Oprócz tego oczekiwany wzrost
popytu na złoto fizyczne, głównie ze strony jubilerów oraz inwestorów, przede wszystkim z Azji. Wzrost popytu w tej części świata ma wynikać z obaw o rozwój
gospodarki w Chinach oraz części rynków rozwijających się. Twórcy raportu Reutersa stwierdzili, że w wyniku ostatnich wzrostów oraz oczekiwanej dalszej stabilizacji cen złota, szlachetny kruszec będzie zyskiwał na znaczeniu jako bezpieczna przystań, zwłaszcza w środowisku zerowych lub ujemnych stóp procentowych na świecie.
Spójrzmy jeszcze na aktualny wykres złota. W miniony poniedziałek uncja wykreśliła minimum na poziomie 1208 dolarów, najniżej od lutego – pisaliśmy o tym poziomie w poprzedniej analizie. Bardzo możliwe, że w nadchodzących dniach sprzedający będą chcieli ponownie przetestować tę wartość. Jeśli
przetrwa, złoto powinno się odbić i zmierzać w kierunku 1260-1270 dolarów za uncję. Jeśli nie, dalsza przestrzeń do spadków póki co jest ograniczona. Najpierw
kurs będzie musiał pokonać psychologiczny pułap 1200 dolarów, a później kilka kolejnych, znajdujących się niewiele niżej. Dopiero przebicie linii 1175 dolarów za uncję mogłoby spowodować mocniejszą przecenę i spadki do tegorocznych minimów.
Michał Tekliński, Mennica Wrocławska