W tym tygodniu eurodolar wyraźniej już zwyżkuje i po wczorajszej konferencji EBC znalazł się chwilowo nawet powyżej poziomu 1,13. Technicznie pokonanie oporu na 1,1230 otwiera drogę do testowania strefy 1,14-1,15 i ten scenariusz jest obecnie bazowy, bo poza techniką, dolara osłabiają także fundamenty. Przede wszystkim mowa tutaj o serii słabszych danych z amerykańskiej gospodarki. W poprzednim tygodniu rozczarowały indykatory dotyczące sektora przemysłu, a rynek pracy w sierpniu nie wyglądał aż tak dobrze. W tym tygodniu rozczarowanie wzmocnił jeszcze sektor usługowy – ISM, wprawdzie utrzymał się powyżej granicznej bariery 50 pkt, ale wynik w postaci 51,4 pkt jest dużym spadkiem indeksu i wartością znacznie poniżej konsensusu prognoz ustalonego na 55 pkt. W tym kontekście słabsze indeksy PMI dla sektora usług z Eurolandu nie miały wielkiego znaczenia, bowiem rynek i tak najbardziej patrzy na dane mogące sugerować kolejne działania Fed. Ostatnie publikacje dosyć jasno wskazują, że Fed może odroczyć wrześniową podwyżkę stóp co najmniej do grudnia. Euro wsparło też niezdecydowanie EBC. Stopy procentowe, zgodnie z oczekiwaniami nie uległy zmianie, ale przekaz z konferencji trudno nazwać gołębim. M. Draghi wspomniał, że nawet nie dyskutowano nad przedłużeniem programu QE. Podkreślano zasługi tego programu oraz wspominano o realnych reformach, a nie tylko pomocy polityki pieniężnej. Motywacją dla względnie jastrzębiego przekazu mogły być najnowsze projekcje makroekonomiczne EBC, gdzie prognoza wzrostu gospodarczego na ten rok została podwyższona z 1,6 do 1,7%. W reakcji na konferencję eurodolar silnie rósł, później sporo z tego wzrostu oddał, ale wciąż w grze jest scenariusz wzrostowy, zwłaszcza, że piątkowe kalendarium jest pustawe.Ten tydzień do udanych zaliczy także złoty. Chociaż kwestia ratingu nadanego Polsce przez Moody’s wyjaśni się dopiero dziś – i wciąż istnieje realne zagrożenie jego obniżenia – to tylko część przyczyn wcześniejszego osłabienia złotego. Jego zachowanie w tym tygodniu, czyli spadek na parze EUR/PLN do 4,32 (kurs USD/PLN to cross, więc jest mniej miarodajny) to przede wszystkim efekt obniżki prawdopodobieństwa podwyżki stóp procentowych w USA już we wrześniu. Taki ruch tradycyjnie najbardziej ciążyłby aktywom rynków rozwijających się. Zakładając, że Fed faktycznie stóp nie podwyższy, kurs EUR/PLN może ponownie spaść poniżej 4,30. Oczywiście, w przypadku obniżki ratingu Polski, proces ten potrwa dłużej, a krótkoterminowo będziemy mieli do czynienia z większą zmiennością i możliwym kilkugroszowym osłabieniem złotego w przyszłym tygodniu. Łukasz Rozbicki MM Prime TFI

Zobacz również