Rynki w znacznej mierze odrobiły straty od czasu minimów z lutego, jednak większa część tego ruchu (o ile nie całość) może być wynikiemprzywrócenia wiary w zdolność banków centralnych do wspierania rynków, w szczególności w Europie oraz w Europejskim Banku Centralnym. Podobnie jak wielokrotnie wcześniej, ciężar spełnienia tych oczekiwań będzie spoczywał na barkach prezesa Mario Draghiego po dzisiejszym posiedzeniu w sprawie polityki pieniężnej. Trwające od początku tego roku spadki na rynkach finansowych skłoniły banki centralne do interwencji i podjęcia dalszych środków w celu wzmocnienia zaufania inwestorów. Pogarszające się prognozy ekonomiczne, w tym opublikowany zaledwie tydzień temu odczyt flash CPI, po którym inflacja bazowa ponownie osiągnęła wartość ujemną, zapewniają prezesowi Mario Draghiemu swobodę, której zabrakło mu jeszcze w grudniu. Jednak mimo iż inwestorzy oczekują od EBC zdecydowanych działań, co zasugerowano na posiedzeniu 21 stycznia, nadal pamiętają o rozczarowaniu związanym z posiedzeniem w grudniu. Wówczas również rynek spodziewał się kolejnego pokazu magii ze strony Draghiego. Próby odgadnięcia, jakiego rodzaju inicjatywy zostaną podjęte stanowią ostatnio terapię zajęciową dla całej branży finansowej. W tym momencie analitycy wydają się brać pod uwagę przede wszystkim: cięcie stopy depozytowej o 10 punktów bazowych do poziomu -0,40% podwyższenie miesięcznej wartości skupywanych obligacji o 10 mld do poziomu 70 mld przedłużenie programu o kolejne sześć miesięcy co najmniej do września 2017 r. (program początkowo miał się zakończyć we wrześniu 2016 r. i już raz został przedłużony o pół roku) Od niedawna jednak rośnie krytycyzm wobec strategii ujemnej stopy depozytowej. Zdaniem ekonomistów większe koszty prowadzą do wyższych marż kredytów, a tym samym hamują napływ kredytów do realnejgospodarki; jak na ironię, na tym właśnie polega sedno problemu, który stara się rozwiązać Europejski Bank Centralny. Dlatego nikt raczej nie odejdzie od odbiornika podczas konferencji prasowej, ponieważ prezes EBC może mieć w rękawie jeszcze jakieś asy, np. system zróżnicowanej stopy depozytowej, bezprecedensową decyzję o uwzględnieniu innych klas aktywów lub inne zmiany warunków comiesięcznych zakupów aktywów. Naturalnie, ewentualne kolejne rozczarowanie będzie się wiązało z wysokim ryzykiem permanentnej utraty wiarygodności przed bank centralny, czyli powodu do chluby Mario Draghiego i głównego punktu oparcia dla rynków od czasu słynnej zapowiedzi podjęcia „wszelkich niezbędnych środków”. Można się zastanawiać, czy ta kwestia w ogóle zaprząta teraz uwagę włoskiego prezesa. Michael Boye, Saxo Bank

Zobacz również