Masz kredyt w obcej walucie i nie radzisz sobie ze spłatą? Zgodnie z prezydenckim projektem ustawy o „frankowiczach”, w określonych wypadkach możliwe byłoby odstąpienie od umowy kredytowej. Tym samym kredytobiorca mógłby zrezygnować z ciążącego kredytu, przekazując zadłużone mieszkanie w ręce banku. Od kilku dni trwa w mediach ożywiona dyskusja na temat „kursu sprawiedliwego”, który służyć miałby ponownemu przeliczeniu kredytów walutowych. Znacznie mniej mówi się o drugim z prezydenckich pomysłów - możliwości odstąpienia od umowy kredytowej w wypadku, gdy szansa na spłatę kredytu jest znikoma. Zgodnie z art. 7 prezydenckiego projektu, konsument z hipoteką w walucie obcej mógłby przenieść na kredytodawcę własność do mieszkania, domu, prawo własności do lokalu spółdzielczego oraz prawa do gruntu. Jak czytamy, „przeniesienie własności nieruchomości ma z mocy prawa skutek w postaci zwolnienia konsumenta z długu, jaki posiada on wobec kredytodawcy w związku z zawartą z nim umową kredytu, której zabezpieczenie stanowi nieruchomość będąca przedmiotem przeniesienia własności”. Mówiąc jaśniej - kredytobiorca, który nie radzi sobie ze spłatą „frankowego” kredytu mógłby z niego zrezygnować, przekazując zadłużone mieszkanie, dom lub grunt na rzecz banku. - Teoretycznie takie rozwiązanie to poważny problem dla banków, do których w jednej chwili mogłyby trafić tysiące niespłaconych mieszkań. Co z nimi zrobić? Sprzedać? A jeśli tak, to za jaką cenę? I kto w strukturach banku miałby zająć się taką sprzedażą? - mnoży wątpliwości Patryk Przygoda, doradca finansowy firmy Alex T. Great. - Znacznie lepszym pomysłem, który w przypadku wejścia w życie tak skrojonych przepisów banki zapewne poważnie rozważą, byłaby próba ponownej sprzedaży takich mieszkań ich właścicielom, z nowym kredytem udzielonym już w złotówkach. W ten sposób banki pozbywają się balastu w postaci niepotrzebnych im nieruchomości i powracają do obsługi produktu, który doskonale znają, czyli kredytów hipotecznych. Z kolei klient z niższą o kilkaset złotych miesięczną ratą z całą pewnością chętnie rozważy odzyskanie swojego mieszkania i ponowne zadłużenie na nowych, korzystniejszych dla niego warunkach. Dodajmy, że zgodnie z prezydenckim pomysłem, prawo do rezygnacji z kredytu walutowego przysługiwałoby tylko tym kredytobiorcom, którzy nie uzyskują dochodów w walucie obcej, a ich comiesięczna rata przekracza 20 proc. uzyskiwanego dochodu. Dodatkowo, każdy z zadłużonych musiałby udowodnić, że kapitał jego kredytu wzrósł o ponad 30 proc. w stosunku do pierwotnie pożyczonej kwoty. - Tak postawione obostrzenia uprawniałyby do zwrotu kredytu niemal wszystkich „frankowiczów”, bowiem u zdecydowanej większości z nich wysokość comiesięcznej raty znacząco przekracza 20 proc. ich comiesięcznego dochodu. Podobnie też rzecz ma się z wysokością zadłużenia, które w przypadku klientów kredytów walutowych jest zwykle o wiele wyższe, niż wspomniane tu 30 procent - wylicza Patryk Przygoda z Alex T. Great. Czy zatem prezydencki pomysł to rzeczywiście dobry, rozsądny dla obu stron kompromis? Niestety, tylko w teorii, bo w praktyce sytuacja nie wygląda już tak różowo. - By dokonać operacji ponownej sprzedaży mieszkania z nowym kredytem niezbędne są odpowiednie regulacje prawne, a o tych, póki co, nikt nie wspomina. Dodatkowo, w wielu przypadkach może się okazać, że pogrążony w długach klient, który przez wiele miesięcy nie radził sobie ze spłatą kredytu we frankach, stracił już całkowicie zdolność kredytową, nawet tę mierzoną w niższych wartościach kredytu złotówkowego. A to wyklucza możliwość ponownej odsprzedaży przez bank mieszkania i nowego kredytu. Co wtedy? Pozostaje kurs sprawiedliwy, w którym już dziś analitycy bankowi znajdują liczne błędy. Dodajmy do tego też powszechne wśród osób zadłużonych we frankach poczucie niesprawiedliwości i krzywdy, jaką w ich mniemaniu wyrządziły im banki. Nie bardzo wierzę, że tacy klienci będą skłonni na nowo dogadywać się z bankiem, bo ich zaufanie do tej instytucji jest bardzo poważnie zachwiane - dodaje Patryk Przygoda. Trudno przewidzieć dziś, jaki los czeka prezydencki projekt ustawy, w którym zapisano powyższe rozwiązanie. Dobrze, że w trwającym od miesięcy konflikcie na linii banki - frankowicze pojawia się próba kompromisu, ważne jednak, by tego typu propozycje oparte były o rzetelne, sprawdzone analizy i informacje. Niezbędne są tu także szerokie konsultacje, w których do stołu zasiądą obie zwaśnione strony. W przeciwnym wypadku zysk jednej z nich oznaczać będzie stratę drugiej, co w praktyce może mieć bardzo poważne konsekwencje dla rynków nieruchomości i kredytów. Opracował: Tomasz Kulpa Alex T. Great Doradcy Finansowi

Materiał zewnętrzny

Jak skonsolidować chwilówki będąc zadłużonym?
Jak skonsolidować chwilówki będąc zadłużonym?
Jak skonsolidować chwilówki będąc zadłużonym? To pytanie nurtuje wielu osób borykających się z nagromadzonymi krótkoterminowymi zobowiązaniami. Choć proces...

Zobacz również