Zaufanie to podstawa każdego związku, w tym zaufanie w sprawach finansowych. Ale oprócz zaufania potrzebna jest kontrola. - W małżeństwie i w każdym związku warto ufać, ale warto też zabezpieczyć swoje pieniądze. Kochajmy, ufajmy, ale też kontrolujmy siebie nawzajem. Pilnowanie domowego budżetu należy powierzyć domownikowi, który jest najbardziej odpowiedzialny – mówi Jolanta Mróz z Kredyt Inkaso – zobaczmy jak robią to inne nacje. Wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego oznacza regulowanie opłat, codzienne zakupy, myślenie o zabezpieczeniu przyszłości własnej, partnera i dzieci. Możemy to robić samodzielnie albo razem z partnerem. Michał Kisiel, analityk Bankier.pl dzieli zasady zarządzania pieniędzmi według trzech modeli: kubańskiego, francuskiego i amerykańskiego. Wspólna kasa wymaga bezgranicznego zaufania - Model kubański to inaczej „wspólna kasa”. Dochody obydwu partnerów trafiają w jedno miejsce, np. na bankowe konto, a wydatki zarówno związane z utrzymaniem gospodarstwa domowego, jak i przyjemnościami pokrywane są ze wspólnej puli. Z badań wynika, że model ten dominuje w polskich małżeństwach, szczególnie tych z dłuższym stażem (badania Visy i Pentora, 2008 rok) – opisuje Michał Kisiel. Z badań wynika także, że w Polsce partnerzy, choć mają wspólne pieniądze, to nie mają do siebie stuprocentowego zaufania. Pieniądze to powód do kłótni, ale też pole, na którym często partnerzy dopuszczają się kłamstw. Zatajają wysokość dochodów i wydatki. Gdyby chcieć wprowadzić w domu tzw. model kubański, jednak bez niesnasek, należy grać w otwarte karty i zacząć od początku, czyli od zbudowania zaufania. W przypadku par, które mają z tym kłopot np. ze względu na skłonności partnera do hazardu, niezbędna jest terapia (do tego czasu lepiej, aby pieniądze trzymała w ręku osoba, która nie ma takich skłonności). W przypadku par, które mają zaufanie, ale szwankuje organizacja, należy usiąść i zrobić plan wydatkowania. Razem, ale z zabezpieczeniem interesów - Model francuski opiera się na proporcjonalnym do dochodów podziale wspólnych wydatków. Jeśli jeden z partnerów zarabia więcej, np. 70 proc. łącznych dochodów gospodarstwa, to pokrywa on 70 proc. wspólnych wydatków. Poza kosztami funkcjonowania domu, partnerzy mają pełną swobodę w dysponowaniu własnymi pieniędzmi. Technicznie podział środków może zostać rozwiązany poprzez założenie osobnego, wspólnego rachunku na potrzeby codziennych wydatków - opisuje Michał Kisiel. Uczciwy i racjonalny model, którego wdrożenie w życie warto wziąć pod uwagę. Z jednej strony ufamy sobie na tyle, że prowadzimy wspólne gospodarstwo domowe. Z drugiej, część pieniędzy możemy np. ulokować na lokacie, wydać na własne potrzeby. Słowem poczuć zdrową, finansową niezależność. Pieniądze zgodnie z prawniczą logiką - Model amerykański zakłada separację finansów partnerów. Każdy ma własny rachunek, a koszty funkcjonowania gospodarstwa pokrywane są po połowie, np. przelewane na osobne konto - opisuje Michał Kisiel. Ten model pozwala na samodzielne zarządzanie pieniędzmi. Z jednej strony to plus, a drugiej wada. Przykładowo każdy wspólny zakup, którego nie ma w comiesięcznych wydatkach, będzie wymagał dodatkowego omówienia. Który z modeli jest najbardziej korzystny i na ile można ufać w kwestiach finansowych partnerowi? Ilu doradców, tyle perspektyw. Nie ma jednej słusznej strategii. Ważne, aby była dostosowana do naszych potrzeb. Fundacja Zaradni powstała w 2015 roku i zajmuje się edukacją w zakresie wychodzenia z długów oraz tworzeniem programów wsparcia dla dłużników. Realizuje programy szkoleniowe dla młodzieży (pierwsza edycja programu „Młody Menedżer” dla młodzieży z liceów i techników Małopolski odbyła się w Krakowie); udziela darmowych porad prawnych; prowadzi akcje „Miasteczko wolne od Długów” na terenie całej Polski. Źródło obrazka:

Zobacz również