Wszystkim wrześniowym śpiochom polecamy zestawienie godzin, o których wstają i biorą się do roboty szefowie poważnych firm. Najtwardsi zrywają się wcześniej, niż Boryna do krów.
Godzina:
Nieznana
Jean-Martin Folz, były szef Peugeota, członek rady nadzorczej Eutelsat Communications. Łapie pociąg o 4 rano z Dijon do Paryża, w biurze jest o 7, po przeglądzie prasy. Podobno miał też Renault Espace przerobione na mobilne biuro.
3.30
Brett Yormark, CEO New Jersey Nets. Przyznał się, że wstaje o 3.30, w biurze ląduje o 4.30 i wysyła motywujące e-maile do swoich zawodników. Wyluzowuje się w weekendy - wtedy wpada do biura dopiero o siódmej rano. Dobra rada: jeśli będziecie kiedyś grać w kosza dla Netsów - wyłączajcie na noc smartfona.
4.00
George Bush senior i
George W. Bush. Bush senior wstawał o 4, szedł biegać i meldował się w Gabinecie Owalnym o szóstej, pracował zaś do 2 w nocy. "To był horror" - wspomina jego pielęgniarka, która usiłowała dotrzymać mu kroku. Bush junior nie był wiele gorszy, zaczynał pracę o 6.45, często ustawiając na tę godzinę spotkania.
4.15
David Cush, CEO Virgin America. Budzi się, zajmuje korespondencją, sprawdza co dzieje się w oddziale na drugim końcu USA (różne strefy czasowe). Potem czyta gazety i pedałuje na siłowni.
4.30
Tim Cook, CEO Apple. Znany z tego, że po obudzeniu się, wysyła służbową korespondencję. Koło piątej na ogół jest już na siłowni. Dumny z tego, że do biura przychodzi pierwszy a wychodzi ostatni.
Dan Akerson, CEO General Motors. Wstaje wcześnie, by pogadać z azjatyckim oddziałem w godzinach jego funkcjonowania. Przyznaje, że miewa bezsenne noce. Dziwne. Gdybym wstał o 4.30, nie miałbym problemu z zaśnięciem...
Robert Iger, CEO Disney'a. Ma spokój, w tym czasie czyta gazety, ćwiczy, słucha muzyki, przegląda maile, ogląda TV. Wszystko naraz. Słowem robi to, co każdy człowiek wieczorem.
5.00
Mike Shearwood, CEO Aurora Fashions. Szef firmy "modowej" wstaje o 5, żeby zdążyć na pociąg z Nottingham do Londynu i o 7.45 być na miejscu. Po drodze mailuje i dzwoni do swoich pracowników. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby mój boss dzwonił do mnie o szóstej czy siódmej. Ciekawe też jak te konwersacje znoszą jego towarzysze podróży...
Jon Corzine, były CEO Goldman Sachs. Współpracownicy zeznawali, że w biurze meldował się o 6 rano. Aha, zanim ruszał do pracy robił sobie pięciomilowy (ok. 8 km) bieg. Oczywiście z biura wychodził ostatni.
Howard Schultz, CEO Starbucks. Podobnie jak Jon Corzine, Howard Schultz ląduje za biurkiem o 6, tyle, że wcześniej nie biega a jeździ z żoną na rowerze. Biedna kobieta. Przyznajmy jednak, że facet który robi biznes na kawie nie może zbyt długo spać. Poprzedni szef Starbucksa również wstawał o 4.30 i biegał. Codziennie. Przez 15 lat.
Żródło: dane zaczerpnąłem z BusinessInsider