Doświadczeni przedsiębiorcy ostrzegają, że działalność eksportowa w istotny sposób różni się od prowadzeniu firmy na rynku krajowym. Pracując z zagranicznymi klientami warto brać pod uwagę ryzyko związane z sytuacją gospodarczą i polityczną, która panuje w ich krajach. Stosunkowo wolny od ryzyka jest eksport na rynki zachodnioeuropejskie. To kraje poukładane i dobrze zarządzane, podobnie jak państwa Bałtyckie, czyli Litwa, Łotwa i Estonia. Współpraca z klientami bliskowschodnimi i afrykańskimi może się wiązać z większym ryzykiem. Chociaż obecnie sytuacja gospodarcza w tych krajach pozwala na owocną współpracę, warto zwracać uwagę na rozwój wydarzeń politycznych, które mogą mieć wpływ na działalność klientów. –  Taki jest charakter współpracy z Rosją, której działanie można porównać do sinusoidy. Albo było super, albo zaczynał się dołek. Klient, który od nas kupował przez lata, nagle przestawał istnieć – powiedział serwisowi eNewsroom Henryk Orfinger, prezes zarządu Dr Irena Eris. – Prowadzenie eksportu wymaga dużej dyscypliny i dużego zaangażowania w kwestie związane z płynnością i zobowiązaniami klientów. Istnieją ubezpieczenia państwowe eksportu, ale nie dają gwarancji pomocy. Warto więc zabezpieczyć się samemu. Po pierwsze: z każdym nowym klientem zacząć od przedpłaty. Z klientami, z którymi współpracujemy już jakiś czas, połowę kwoty przyjmujemy w przedpłacie, połowę po terminie. Natomiast zakupy z płatnością odroczoną mogą realizować klienci, którzy spędzili z nami parę lat i mają już u nas zaufanie – zaleca Orfinger.

Zobacz również