Wśród informacji makroekonomicznych w najbliższych dniach będą dominować doniesienia o inflacji, której brak jest przedmiotem troski wielu banków centralnych świata. Na sytuację na rynkachfinansowych spory wpływ będą mieć informacje dotyczące sytuacji w gospodarce Chin. Pogląd na koniunkturę w Stanach Zjednoczonych i jej perspektywy przyniesie publikacja raportu amerykańskiej rezerwy federalnej, zwanego Beżową Księgą. Większość krajów zmaga się z deflacją lub bardzo niskim tempemwzrostu cen, a banki centralne usilnie starają się zmienić ten stan rzeczy i pobudzić inflację, decydując się na coraz bardziej radykalne działania. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest słaba dynamika globalnej gospodarki oraz spadek cen surowców, za który w znacznym stopniu odpowiada spadek popytu ze strony Chin i wojna cenowa na rynku ropy naftowej. Prowadzenie polityki ujemnych stóp procentowych jest oznaką desperacji banków centralnych oraz sygnałem wyczerpywania się możliwości pobudzania koniunktury narzędziami polityki pieniężnej. W najbliższych dniach napływać będą dane o dynamice cen w kolejnych krajach, poczynając od Chin i Polski, poprzez Niemcy i strefę euro, po Szwajcarię i Stany Zjednoczone. Przybierająca ponownie na sile deflacja w naszym kraju, nie stanowi powodu do niepokoju i nie skłania Rady Polityki Pieniężnej do podejmowania nadzwyczajnych działań. Przypadek Polski jest jednak wyjątkiem na światowej mapie. Mimo, że pod względem skali spadku wskaźnika cen należymy do grona liderów, w najmniejszym stopniu nie przykłada się to niekorzystnie na kondycję gospodarki ani nie ma z nią związku. Największy niepokój deflacja budzi w Niemczech i całej strefie euro, gdzie stanowi ona pochodną sytuacji w gospodarce. Prowadzone od dwóch lat przez Europejski Bank Centralny intensywne zabiegi monetarne, wciąż nie przynoszą wyraźnych rezultatów. Wszystko wskazuje na to, że bez bardziej aktywnej roli rządów, przezwyciężenie gospodarczej stagnacji będzie bardzo trudne, a dalsze obniżanie stóp procentowych może przynieść więcej szkody niż pożytku. Oczekuje się, że marcowe dane powinny zasygnalizować niewielki wzrost cen w Niemczech i utrzymanie się łagodnej deflacji w strefie euro. Ze strony EBC można spodziewać się jedynie kolejnych deklaracji o gotowości do dalszych działań. Bardziej złożona jest sytuacja w Stanach Zjednoczonych, gdzie inflacja konsumencka wciąż daleka jest od poziomu 2 proc., określonego przez Fed jako pożądany, ale po pominięciu cen energii i żywności sięga już 2,3 proc. Wkrótce więc może się okazać, że spełnione są wszystkie warunki do tego, by kontynuować rozpoczęty już cykl podwyżek stóp procentowych. Amerykańskie władze monetarne wstrzymują się z tą decyzją głównie z obawy przed jej negatywnymi konsekwencjami dla pozostałych krajów, głównie słabiej rozwiniętych, jednak zwiększająca się presja inflacyjna może przeważyć szalę na rzecz szybszego zaostrzania polityki pieniężnej. Z tego punktu widzenia istotne będą zarówno czwartkowe dane o inflacji, jak i publikowany dzień wcześniej raport Fed o stanie i perspektywach gospodarki. Dla sytuacji na rynkach finansowych oraz giełdach towarowych, kluczowe znaczenie mogą mieć publikowane w środę dane dotyczące chińskiego handlu zagranicznego oraz piątkowa informacja o dynamice gospodarki tego kraju w pierwszym kwartale 2016 r. Od kilku miesięcy przedmiotem niepokoju inwestorów jest silny spadek chińskiego eksportu i importu. Potwierdzenie utrzymywania się tej tendencji mogłoby skutkować dalszą przeceną na rynku surowców. Największe obawy wiążą się jednak ze skalą spowolnienie tempa wzrostu chińskiej gospodarki. W ostatnich trzech miesiącach ubiegłego roku PKB tego kraju wzrósł o 6,8 proc. Choć w niedawno przyjętej strategii na najbliższe lata chińskie władze zakładają tempo wzrostu na poziomie zbliżonym do 6,5 proc., to jednak każde obniżenie się dynamiki PKB będzie mieć negatywny wpływ na nastroje inwestorów. Roman Przasnyski Główny Analityk GERDA BROKER

Zobacz również