Zaskoczenie tygodnia: iTaxi. O platformie do zamawiania taksówek przez smartfona pisaliśmy kilka dni temu, w momencie startu. W założeniu ma być usługą komplementarną do tradycyjnych korporacji i dzwonienia po taksówkę. Okazało się, że w tym pomyśle jest potencjał. Niektórzy szefowie warszawskich korporacji oficjalnie mówią, że to faktycznie nie jest konkurencja i nie mają nic przeciwko, nie obawiają się spadku zysków. Po czym wysyłają do wszystkich swoich kierowców SMS-a z absolutnym zakazem korzystania z iTaxi pod groźbą wyrzucenia z korporacji. I to jest pozytywna wiadomość dla startupu, który jak na razie ma w bazie kilkudziesięciu kierowców. Tak trzymać. A dla szefa korporacji, który grozi pracownikom - karny jeżyk. Plus tygodnia: Place Challenge. Kiedy po praz pierwszy czytałem o PlaceChallnege, nie zwróciłem na ten projekt większej uwagi. Gra, terenowa - niby fajnie. Ludzie biegają po mieście czy lesie, zaliczając jakieś punkty czy zadania. Jeden z twórców PlaceChallenge, Marcin Borecki, przez kilka lat tworzył harcerskie gry terenowe. I to powinno dać mi do myślenia - przez parę lat robić edukacyjne zabawy dla dzieciaków, i to tak, by się nie znudziły? Świetne doświadczenie, praktyka. Wraz z Jakubem Kądzielą dołożyli do tego trochę technologii i komercji. Bo gry można sprząc z centrami handlowymi i geolokalizacją - sukces murowany. PlaceChallenge rusza do Doliny Krzemowej by nawiązać kontakty i zebrać fundusze. Właściwi ludzie na właściwym miejscu. Powodzenia, panowie! Problem tygodnia: bezrobocie młodych ludzi. W trakcie dyskusji o wydłużeniu wieku emerytalnego zapomnieliśmy o ostatnich danych GUS-u o bezrobociu. Owszem, nieco wzrosło, ale najważniejsze jest to, czego większości już nie chciało się czytać. W każdym województwie najwięcej bezrobotnych jest w wieku 15-34 lat. To dramat. 57% bezrobotnych w lubelskim, 56% w małopolskim, 54% w świętokrzyskim nie ukończyło 34 lat. Zauważmy - to nie są rubieże, zagubione w lasach wioski otoczone przez niedźwiedzie. W każdym województwie są silne ośrodki akademickie, produkujące co roku tysiące nowych bezrobotnych. Najlepiej jest na Dolnym Śląsku - zaledwie 45% bezrobotnych to ludzie młodzi. Tylko czy jest się z czego cieszyć? Problemów z młodymi pracownikami jest sporo. Są często źle wykształceni, przeładowani teorią, bez żadnej wiedzy praktycznej. Wielu z nich rzuci jedną pracę na rzecz innej, nieco lepiej płatnej praktycznie z dnia na dzień. Wyjadą na przysłowiowy zmywak, wrócą po roku bez grosza przy duszy. Na ich aktywizację rząd zamierza przeznaczyć całe 120 mln złotych, w postaci bonów stażowych i szkoleniowych czy zmniejszenie składek dla przedsiębiorców ich zatrudniających. Ani suma, ani walory programu nie porażają. Ludzie, zatrudniajcie się sami, sami decydujcie o tym, co chcecie robić. Praca na własny rachunek jest ciężka. Ale chyba nikt, kto jej spróbował nie zamierza wracać na przysłowiowy etat. Konrad Bagiński

Zobacz również