W dyskusji nad zasadnością wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę bierze się zwykle pod uwagę kwestię hipermarketów i drobnych sklepów. Rynek jest jednak znacznie bardziej zróżnicowany. Jak taka decyzja wpłynie na innych przedsiębiorców? Czy bardziej pomoże czy zaszkodzi Polakom?
Posłowie PiS i PSL chcą, aby w Polsce zakazany był handel w niedzielę. Popierający zakaz parlamentarzyści argumentują, że dzięki takiej regulacji sprzedawcy i klienci będą mogli spędzić więcej czasu z rodziną, poświęcić się sprawom prywatnym, społecznym, czy po prostu wypocząć.
Co mówią przeciwnicy? Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji wyliczyła, że ograniczenie handlu z 13 do 65 dni kalendarzowych negatywnie wpłynie na kondycję dużych sklepów. Niedzielna sprzedaż wynosi od 5 do 12 proc. sprzedaży tygodniowej. Zakaz handlu może spowodować od 3 do 7 procent spadku obrotów, a w efekcie doprowadzić do zmniejszenia zatrudnienia w handlu nawet o 10 procent. Podobno stracić pracę może nawet 25 tys. pracowników.
Obrońcy niedzieli jako dnia wolnego od pracy i handlu odpowiadają, że zakupy, które byłyby zrobione w niedzielę, nie przepadną. Klienci przyjdą po nie w piątek i sobotę. Jednocześnie, niektórzy posłowie przypominają sobie o najmniejszych sklepach. Tak jak w czasie świąt państwowych, być może także w niedziele będą one mogły być otwarte, jeśli za kasą staną sami właściciele.
Kawiarnie i restauracje
Kwestia niedzielnego handlu dotyczy też gastronomii. W weekendy restauracje i kawiarnie zarabiają najwięcej. Ich klientami są często osoby, które korzystając z większej ilości wolnego czasu, zaglądają do nich przy okazji zakupów, szczególnie jeśli znajdują się w centrach handlowych. Gdy centra będą nieczynne, to nawet, jeśli otwartych będzie kilka małych sklepów czy kawiarni, to jednak niewiele osób przyjdzie do galerii tylko po to, by napić się kawy.
– Dla mojego lokalu oznaczałoby to o 15% mniejszy obrót w każdym tygodniu – mówi o niedzielnym zakazie Vincent Gauthier, właściciel dwóch kawiarnio-piekarni Café Vincent w Warszawie. Jedna mieści się w pasażu przy Nowym Świecie, druga w Centrum Handlowym Arkadia. - Jeśli takie przepisy wejdą w życie, cała ekonomia zwolni – przekonuje Gauthier. – Tak stało się we Francji, gdzie handel w niedziele jest mocno ograniczony. Dlatego obecnie Francuzi chcą przywrócić prawo do handlu w niedziele, traktując to jako szansę na ratowanie gospodarki. Dlaczego więc Polska chce robić odwrotnie? – pyta przedsiębiorca.
Kryzys spowodował, że inne kraje Unii zaczęły wycofywać się z wcześniej wprowadzonych regulacji w handlu w niedzielę. Tak stało się np. we Włoszech. W Niemczech, na które chętnie powołują się polscy politycy, decyzję w tej sprawie przekazano samorządom lokalnym. W Berlinie dopuszczono na razie prawo do handlu w ciągu 10 niedziel w roku.
Fot. Vincent Gauthier w swoim lokalu (źródło: EMPEMEDIA.pl)