Zmiany klimatyczne wpływają na bardzo wiele obszarów. Bardzo istotnym jest gospodarka żywnościowa. Globalny rynek żywności zwiększył się trzykrotnie. Rolnictwo, jak i hodowla zwierząt, stały się przemysłowe i masowe. To postęp cywilizacyjny ludzkości, która na przestrzeni ostatnich 70-80 lat się w tym wyspecjalizowała
. Mamy więc znaczną nadprodukcję żywności i wynikające z niej ogromne obciążenia środowiskowe. Udział produkcji przemysłowej mięsa w emisji gazów cieplarnianych to aż 18 proc. Zmienia się także struktura upraw. Pogłębia się kryzys wodny – więc te, które wymagają dużego nawodnienia, zastępowane są innymi – jak choćby soja czy pewne odmiany kukurydzy.
Monouprawy są jednak dużym zagrożeniem dla świata. Znacznie zubożają bioróżnorodność, a przy okazji powodują globalne wymieranie owadów, czyli naturalnych zapylaczy.
–
W tej sytuacji należałoby przywrócić gospodarkę rolną opartą na niewielkich, zróżnicowanych areałach. Oprócz tego należy pamiętać o zabójczej dla organizmów chemizacji rolnictwa –
powiedział serwisowi eNewsroom Kamil Wyszkowski, reprezentant i prezes Generalny Global Compact w Polsce – Obciążenia środowiskowe Polski – przy zmieniającym się bilansie wodnym, gdzie będzie coraz większa susza – mogą przyspieszyć proces stepowienia. Poszczególne tereny tracą wodę, a sytuacja ta będzie się pogłębiać. Pojawiają się też zjawiska takie, jak trąby powietrzne, gwałtowne ulewy po przedłużających się okresach suszy. Dochodzi do nagłych przejść od temperatur wysokich do bardzo niskich
. Będziemy mieli do czynienia z wyjątkowo mroźnymi zimami i upalnymi latami. Do zaniku warunków charakterystycznych dla wiosny i jesieni będzie trzeba dostosować nową strukturę upraw. Należy zapomnieć o tych chłodnolubnych, czyli ozimych – jak wiele gatunków zbóż. W ich miejsce pojawią się uprawy soi, cytrusy czy winorośle. W obliczu braków wody hodowla zwierząt stanie się utrudniona
. W Polsce przypada obecnie 1600 m3 wody na mieszkańca. To bardzo mały zasób, porównywalny do Egiptu. W Hiszpanii, gdzie od lat ogłoszony jest kryzys wodny, to 2700 m3. Średnia unijna jest znacznie wyższa – ok. 4000 m3 na mieszkańca. To bezpieczny poziom, wyraźnie poniżej którego znajduje się Polska.
Działania powinny zostać podjęte natychmiast – wdrożenie narodowego programu, w ramach którego magazynuje się wodę – podkreślił Wyszkowski.