Po tym, jak w ubiegłym tygodniu Europejski Bank Centralny zaprezentował nowe, agresywne inicjatywy polityczne, w tym rozszerzenie programu skupu aktywów o obligacje korporacyjne emitowane przez niefinansowe grupy kapitałowe, na rynku tych obligacji nastąpił gwałtowny wzrost.
Jeżeli ktokolwiek bał się powtórki rozczarowania z grudnia, musiał poczuć się zawstydzony po opublikowanym w ubiegłym tygodniu komunikacie dotyczącym polityki pieniężnej EBC.
Prezes EBC Mario Draghi stanowczo przypomniał rynkowi, że możliwości banku centralnego (i jego gotowość do wdrożenia niezbędnych
środków) są w istocie „nieograniczone”, gdy zapowiedział serię nowych działań, w tym obniżenie wszystkich trzech stóp referencyjnych, rozszerzenie luzowania ilościowego oraz uwzględnienie w programie skupu aktywów niefinansowych obligacji korporacyjnych o ratingu inwestycyjnym.
Po początkowych wahaniach,
na rynkach – w szczególności na rynku obligacji korporacyjnych – nastąpiła hossa, ponieważ inwestorzy uświadomili sobie rozmiar zwłaszcza ostatniego elementu tej decyzji, której naszym zdaniem nie należy bagatelizować.
Przypomnijmy, że zaledwie rok temu na rynkach omawiano kontrowersyjną wówczas decyzję o skupie obligacji. Teraz EBC pośrednio będzie udzielał pożyczek przedsiębiorstwom
prywatnym lub będzie robić to, do czego chciał nakłonić banki, obniżając stopy oprocentowania depozytów do wartości ujemnych. Okazało się to dotychczas stosunkowo mało skuteczne, ponieważ banki były zajęte dostosowywaniem się do bardziej surowych regulacji i wymogów kapitałowych, jak również redefiniowaniem swoich modeli biznesowych.
Zobaczymy, czy nowa polityka osiągnie swój zakładany końcowy cel w postaci zagwarantowania przepływu kredytów do „realnejˮ gospodarki przy wzmocnieniu tzw. mechanizmu transmisyjnego. Istnieje co najmniej jeden powód, by zachować sceptycyzm. Ilu małych i średnich przedsiębiorców czy nowych
firm faktycznie odczuje poprawę warunków kredytowych tylko dlatego, że koszt
finansowania długu dla dużych korporacji, takich jak Nestlé, spadnie z
poziomu 0,5% do 0,2% czy nawet niżej?
Pod względem mocy przekazu decyzja ta jest jednak zdecydowanie skuteczna, a (według niektórych problematyczna) możliwość rozszerzenia programu skupu aktywów o obligacje o wysokiej rentowności czy nawet akcje (Kuroda z BJ wysoko
zawiesił poprzeczkę) nie wydaje się wcale nikła. W efekcie obligacje korporacyjne o wysokiej rentowności gwałtownie zyskały na
wartości, co widać po wynoszącej 190 punktów bazowych redukcji na
indeksie Itraxx Xover (spread kredytowy europejskich obligacji korporacyjnych o wysokiej rentowności) z odnotowanego 11 lutego maksimum na poziomie 490 punktów bazowych do spadku poniżej 300 punktów bazowych na początku tego tygodnia.
Dane te nie uwzględniają ponadto nieoczekiwanego spadku płynności na rynku, na którym każdy stał się kupującym, a oferty
sprzedaży stały się nieliczne i rzadkie. Zmiana ta, wraz ze wzrostem popytu na
rynku pierwotnym (zob. wynoszący 12-1 współczynnik bid-to-cover dla Valeo i wynoszący 6-1 współczynnik bid-to-cover dla nowych obligacji UBS CoCo), potwierdza, że
popyt na aktywa o wysokiej rentowności na rynku denominowanych w euro obligacji korporacyjnych jest mocny.
Trend ten jedynie się wzmocni po przepłoszeniu inwestorów w segmencie papierów o ratingu inwestycyjnym przez największego potencjalnego nabywcę na świecie - inwestorzy będą zmuszeni polować na rentowności w segmencie obligacji o wysokiej rentowności i na rynkach wschodzących.
Michael Boye, Saxo Bank