Szkoła nie nauczy naszych dzieci wszystkich przydatnych w życiu umiejętności. Dla przykładu nawyk oszczędzania i mądrego gospodarowania pieniędzmi najłatwiej wyrobią u nich rodzice. Expander podpowiada, że wrzesień i początek roku szkolnego to dobry moment, żeby rozpocząć taką naukę. W przypadku tych najmłodszych dzieci najlepiej zacząć od zwykłej świnki skarbonki, a najlepiej dwóch. Nastolatkom można natomiast otworzyć młodzieżowekonto bankowe. Najważniejsze jest jednak, aby z dziećmi rozmawiać na temat pieniędzy, wydawania i oszczędzania. Polacy nie są mistrzami oszczędzania. Zwykle problemy z tym związane tłumaczą zbyt niskimi dochodami. Jednak według Allianz Global Wealth Report więcej od nas oszczędzają nawet mniej zamożne narody, jak Chorwaci czy Meksykanie. Problem w wielu przypadkach tkwi więc w tym, że nikt nas nie nauczył, jakie korzyścima posiadanie oszczędności, jak je gromadzić i nimi zarządzać. W czasach PRL-u oszczędności nie miały bowiem takiego znaczenia jak obecnie. Nie było wtedy też tylu nachalnych reklam nieustannie zachęcających do kupowania. Poza tym za pieniądze (nie licząc walut obcych) i tak nie można było nabyć wszystkich potrzebnych rzeczy. Czasy się jednak zmieniły i obecnie umiejętności zarządzania budżetem i gromadzenia oszczędności są bardzo przydatne. Naukę warto rozpocząć jak najwcześniej, kiedy tylko rodzic uzna, że jego pociecha jest na to gotowa. Możemy zacząć od ofiarowania dziecku świnki skarbonki, a najlepiej dwóch. Jedna powinna dawać możliwość podbierania pieniędzy na bieżące potrzeby. Druga natomiast będzie przeznaczona na długoterminoweoszczędzanie, na jakiś większy zakup, o którym dziecko marzy. Aby dodatkowo  zmotywować je do odkładania na taki cel, można obiecać, że jeśli zbierze połowę potrzebnej kwoty, to my dołożymy drugą. Będzie to pewnego rodzaju substytut odsetek, których zrozumienie dla młodszych dzieci będzie zbyt trudne. Warto rozmawiać Nie nauczymy jednak dziecka oszczędzania, jeśli nie będzie ono umiało opanować chęci wydawania. Najlepiej więc dużo rozmawiać z nim na temat tego, że nie warto kupować wszystkiego, co nam się spodoba czy tego, co mają rówieśnicy. Bardzo istotną sprawą jest umiejętność odmawiania sobie niektórych przyjemności i racjonalnego podejmowania decyzji o zakupach. Zamiast mówić po prostu, że czegoś dziecku nie kupimy lub że nie mamy pieniędzy, lepiej zawsze dokładnie tłumaczyć, dlaczego podjęliśmy taką decyzję. Nie tylko kieszonkowe, ale i praca W przypadku starszych dzieci naukę oszczędzania najlepiej prowadzić poprzez wypłacanie kieszonkowego i wpływanie na to, jak będzie ono rozdysponowywane. Możemy stosować różne rodzaje motywacji do tego, żeby część tych środków była odkładana. Dla przykładu, jeśli kieszonkowe wypłacone tydzień wcześniej zostało wydane w całości, to kolejne będzie niższe. Ponadto, im dziecko starsze, tym bardziej warto zachęcać je do szukania dorywczej pracy, za którą otrzyma zapłatę. W ten sposób zyska większy szacunek do pieniędzy. Poza tym możemy otworzyć nastolatkowi młodzieżowe konto, aby stopniowo oswajał się z bankowością. Dobrze jest też stopniowo wprowadzać dziecko w rodzinne kwestie finansowe. Dla przykładu, warto rozmawiać z nim na temat posiadanych kredytów, płaconych rachunków czy produktów oszczędnościowych. Wszystko to razem wzięte powinno sprawić, że w dorosłym życiu nasze dziecko będzie w stanie zabezpieczyć się finansowo i uniknąć niepotrzebnego zadłużania się. Jarosław Sadowski Główny analityk firmy Expander www.expander.pl

Zobacz również