Ostatnie miesiące były dobrym okresem dla miedzi. Od połowy stycznia cena niniejszego metalu systematycznie wzrastała, dając nadzieję na osiągnięcie bardzo dobrego wyniku na koniec pierwszego kwartału. Ostatnie tygodnie przyniosły znaczne pogorszenie nastrojówrynkowych. Dwumiesięczne starania byków gwałtownie zostały zneutralizowane przez ciągle mocne niedźwiedzie. Niemniej jednak, najnowsze dane z Chin mogą poprawić sentyment rynkowy. W obecnym tygodniu cena miedzi zyskuje ponad 4%. Od połowy 2011 roku na wykresie miedzi odnotowywaliśmy kolejne dołki. Można wyodrębnić szereg istotnych czynników, które wpłynęły na tak istotną przecenę. Jednym z nich jest oczywiście hamująca gospodarka Chin, która jest największym konsumentem tego metalu, a także wciąż słaba kondycja globalnej gospodarki. W tym samym czasie, podaż miedzi regularnie wzrastała. W efekcie, na rynku pojawiła się nadpodaż. Dodatkowo, gwoździem do trumny okazała się aprecjacja amerykańskiej waluty, w której kwotowane są surowce. Warto również zwrócić uwagę na dodatnią zależność korelacyjną między ceną ropy naftowej, a pozostałymi surowcami, w tym miedzi. Cena czarnego złota w latach 2011 – 2014 ustabilizowała się rejonach 100 dolarów za baryłkę. Następnie dynamicznie poruszała się w kierunku południowym, aby w punkcie kulminacyjnym odbić się od poziomu 26 dolarów za baryłkę. Obecna sytuacja pozwala jednak spoglądać w przyszłość z nadzieją. W I kwartale 2016 roku głównym czynnikiem wpływającym na cenę miedzi był kurs dolara. Dzięki Rezerwie Federalnej, która prezentuje zdecydowanie gołębią postawę, amerykańska waluta osłabiła się względem europejskiej, chilijskiej, czy też chińskiej. Niewątpliwie, fakt ten poprawił sentyment rynkowy, który pozwolił w pierwszych miesiącach bieżącego roku na solidne odbicie ceny miedzi. Rynek oczekuje, że FED dokona zaledwie jednej podwyżki stopy procentowej w ciągu następnych dwunastu miesięcy. Nie można zatem wykluczyć dalszej deprecjacji dolara, która będzie wsparciem dla miedziowych byków. Nie można jednak zapomnieć, że w szerszej perspektywie dolar jest nadal mocny. Dlatego też, słabość amerykańskiej waluty nie jest obecnie nadrzędnym bodźcem dla dalszych, potencjalnych wzrostów na rynku miedzi. Warto również zwrócić uwagę na obecną sytuację na rynku ropy naftowej. Słabnąca eksploatacja amerykańskich łupków spowodowała, że cena czarnego złota odbiła się od swoich trzynastoletnich minimów i dziś kwotowana jest w rejonach 40 dolarów za baryłkę. W niedzielę (17 kwietnia) odbędzie się spotkanie wszystkich producentów ropy naftowej – zarówno  tych z OPEC, jak i tych spoza kartelu. Nie można wykluczyć, że podczas obrad dojdzie do podpisania porozumienia, którego efektem będzie spadek podaży ropy. Ewentualny sukces byłby solidnym fundamentem do dalszych wzrostów ceny najbardziej powszechnego paliwa. Te natomiast mogą zdecydowanie poprawić nastroje na rynku surowców, w tym na rynku miedzi. Z drugiejstrony, prognozy wydają się zgodne i zakładają, że cena czarnego złota w 2016 roku może wzrosnąć do 50 dolarów za baryłkę. To nadal zbyt mało, aby mówić o istotnej zmianie sentymentu rynkowego w średnim i długim terminie. Niemniej jednak, najważniejszym czynnikiem wydaje się być kondycja chińskiej gospodarki, która dla inwestorów stanowi obecnie wielki znak zapytania. Najnowsze dane z Państwa Środka są zaskakująco dobre. Marcowe odczyty wskaźników PMI były zdecydowanie lepsze od oczekiwań rynku. Indeks dla sektora usługowego wzrósł do 52, 2 pkt, natomiast dla sektora przemysłowego do 49,7 pkt. Ostatnia wartość nadal wskazuje na negatywne zmiany w koniunkturze, jednakże warto podkreślić, że w lutym wartość indeksu wyniosła zaledwie 48 pkt. W obecnym tygodniu poznaliśmy poziom inflacji PPI oraz bilans płatniczy. Wskaźnik cen dóbr produkcyjnych spadł w marcu o 4,3% wobec zniżki na poziomie 4,9% w lutym. Co więcej, w skali miesiąca wskaźnik wzrósł o 0,5%. Był to pierwszy wzrost inflacji PPI w skali miesięcznej od września 2013 roku. Pozytywnie zaskoczyła również publikacja bilansu płatniczego. W marcu dynamika eksportu wyniosła 11,5% wobec -25,4% w miesiącu poprzednim. Natomiast odnotowane tempo wzrostu importu na poziomie -7,6% nie pokryło się z konsensusem rynkowym na poziomie -13,8%. Czy niniejsze dane mogą świadczyć o poprawiającej się sytuacji gospodarczej Chin? Jedna jaskółka wiosny nie czyni. W obecnym tygodniu poznamy także dynamikę produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, oraz wzrost PKB w I kwartale 2016 roku. Z całą pewnością dobre odczyty wspomogą ceny surowców. Niemniej jednak, te można traktować jedynie jako pierwsze sygnały zachodzących zmian. Warto zatem przyglądać się kolejnym publikacjom. Potwierdzeniem siły chińskiej gospodarki może być również wzrost popytu na surowce, w tym miedź. Z drugiej strony, należy pamiętać, że gospodarka chińska jest w trakcie transformacji, o czym świadczy fakt, że sektor usług stanowi już ponad 50% PKB. Być może zatem nie należy oczekiwać powrotu tempa wzrostu produkcji przemysłowej, czy też konsumpcji metali do wcześniejszych poziomów. To nie oznacza jednak, że perspektywy dla miedzi są słabe. Zapotrzebowanie Chin na jest tak wielkie, że nawet nieznaczna procentowa zmiana popytu może spowodować znaczący wzrost ceny. Co więcej, należy pamiętać, że Państwo Środka nadal zasługuje na miano Fabryki Świata. To oznacza, że na ceny surowców nadal istotny wpływ będzie miała sytuacja gospodarcza Chin. Analizując wykres ceny miedzi, można zaobserwować przełamanie oporu w rejonach 4 690 dolarów, który stanowi 50% zniesienie Fibonacciego. Sygnał ten może być zapowiedzią dalszych wzrostów. Najbliższym oporem jest poziom 4 775 dolarów. Tak naprawdę jednak, wszystko zależeć będzie od najbliższych odczytów danych z Chin. Ponadto, ewentualne porozumienie producentów ropy naftowej może być pośrednim katalizatorem dalszych ruchów w kierunku północnym. Surowce może wspierać również słabszy dolar. Obecne działania banków centralnych nie zapowiadają aprecjacji amerykańskiej waluty. W związku z tym, w krótkim okresie cena miedzi może wzrosnąć. Niemniej jednak, fundamenty są jeszcze zbyt słabe, aby móc mówić o trwałej poprawie sentymentu. Łukasz Rozbicki MM Prime TFI

Zobacz również