Po nerwowym początku roku, w końcówce stycznia nad polskim i tureckim rynkiem akcji wzeszło słońce. Korzystne warunkiinwestycyjne utrzymują się w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej, a sprzyjające są także prognozy na dalszą część roku. To dobry czas dla funduszy akcji Nowej Europy. Co najmniej kilka przesłanek przemawia za tym, że to właśnie strategia akcyjna pozwalająca na dynamiczne przenoszenie aktywów pomiędzy poszczególnymi giełdami Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. polską i turecką, ma szansę przynieść atrakcyjną stopę zwrotu inwestorom akceptującym wysokie ryzyko. Europa Zachodnia i Środkowo-Wschodnia: nieoczekiwana zmiana miejsc Obecny potencjał nie tylko polskiego, ale i tureckiego rynku akcji należy ocenić przez pryzmat minionego roku. Wówczas Polska i Turcja były omijane przez inwestorów zagranicznych w myśl zasady: „po co inwestować na rynku, na którym istnieje ryzyko polityczne, a ceny akcji nie są zbyt atrakcyjne, skoro mamy sensowną alternatywę?”. Dlatego też kapitał płynął szerokim strumieniem do Europy Zachodniej, gdzie przynajmniej doczasu nie istniały istotne ryzyka, a wcale nie było drożej. Od tamtej pory wiele się zmieniło, a na horyzoncie pojawiło się ryzyko związane ze spowolnieniem w Chinach, Brexitem, problemem imigrantów oraz kłopotami banków – włoskich, hiszpańskich, a nawet niemieckiego Deutsche Banku. Tymczasem w Polsce i Turcji żadne nowe zagrożenia się nie pojawiły. Co więcej, część czynników ryzyka wygasła, a prawdopodobieństwo realizacji niektórych z nich (w Polsce chociażby reformy OFEjeszcze w tym roku oraz przewalutowania kredytów we frankach szwajcarskich) istotnie zmalało. Niektórzy co prawda zwracają uwagę na zagrożenie związane z zamachami terrorystycznymi w Turcji, ale jest ono przez inwestorów ignorowane i nie widać jego wpływu na ceny tureckich aktywów. Polska pokazuje siłę Na ten krajobraz nakładają się relatywnie dobra sytuacja makroekonomiczna Polski, silne fundamenty spółek oraz całkiem atrakcyjny poziom cen akcji spółek notowanych na GPW. Warto też wspomnieć o możliwych impulsach fiskalnych w postaci programu „Rodzina 500 plus”, które mogą się pojawić w Polsce w tym i następnym roku. W naszej ocenie większość środków pochodząca z tego programu (szacuje się, że w tym roku rząd wyda na wsparcie rodzin ok. 17 mld zł) zostanie skonsumowana, co powinno wspierać dynamikę polskiegoPKB. Jednocześnie ryzyko polityczne, a także ryzyko związane z poszczególnymi sektorami (głównie bankowym, energetycznym i wydobywczym) wciąż istnieją. Dlatego do inwestycji na warszawskim parkiecie należy podchodzić bardzo selektywnie. Turcja ponownie przyciąga inwestorów Pozytywnie przedstawia się również sytuacja w Turcji, gdzie – podobnie jak w Polsce – 2015 r. był zdominowany przez czynnik polityczny. Na szczęście to przeszłość. Wynik listopadowych wyborów parlamentarnych, kluczowych dla tureckiej gospodarki, został dobrze odebrany przez inwestorów, jako że daje szansę na reformy stymulujące rozwój gospodarczy w następnych okresach. Można wskazać na co najmniej kilka innych argumentów przemawiających za potencjałem tureckiego rynku. Po pierwsze, Turcja jest importerem surowców, których ceny (pomimo ostatnich wzrostów) nadal są relatywnie niskie, a to korzystnie wpływa na gospodarkę turecką. Po drugie, ostatnia decyzja Fedu spowodowała istotne osłabienie się dolara, co obniżyło koszt obsługi zadłużenia tureckich spółek. Po trzecie, coraz niższe (wręcz bliskie zeru) jest prawdopodobieństwo zaplanowanych na ten rok podwyżek stóp procentowych w USA. Wynika to m.in. z cen ropy naftowej, braku presji inflacyjnej, wolniejszego wzrostu gospodarczego na świecie i luźnej polityki monetarnej w strefie euro. Warto również wspomnieć o atrakcyjnych stopach dywidendy tureckich przedsiębiorstw. Marcin Gliński Biuro prasowe Union Investment TFI

Zobacz również