1302, a nawet 1304 dolary za uncję złota płacili w minionym tygodniu inwestorzy. Tak wysoki pułap trwał jednak tylko przez moment, by zaraz później spaść o kilka dolarów w dół. Po 5-procentowych wzrostach w poprzednim tygodniu, kurs złota ostatecznie rozpoczął maj na symbolicznym minusie. Inaczej było w przypadku relacji złota do krajowej waluty. Para AU/PLN po raz kolejny zyskała – tym razem ponad procent, głównie w wyniku słabszej kondycji złotego. Czy nowy tydzień przyniesie dalsze spadki? Prawdopodobieństwo jest duże, bo w piątek rewizję oceny kredytowej dokona Moody’s. Wiadomością tygodnia był raport na temat amerykańskiego rynku pracy. Publikacja była zaplanowana na piątek, więc notowania kruszcu przez większość tygodnia raczej stały w miejscu, ignorując większość mniej ważnych danych makro. Raport o zatrudnieniu ostatecznie okazał się po myśli posiadaczy kruszcu, dzięki czemu piątek przyniósł wzrosty i zamknięcie w pobliżu 1290 dolarów za uncję. Stopa bezrobocia w USA utrzymała się w kwietniu na poziomie 5 procent, zgodnie z oczekiwaniami. Ważniejsze były jednak tak zwane payrollsy, które zdecydowanie rozczarowały. Zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym wyniosła plus 160 tysięcy, przy oczekiwaniach na poziomie 200 oraz 208 tysiącach w marcu. Był to czwarty, najsłabszy wynik w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Sporo też działo się w kraju. Mimo krążącej deflacji, RPP pozostawiła stopy procentowe na obecnym poziomie. Decyzja była zgodna z oczekiwaniami – z ostatnich wypowiedzi członków RPP jasno można było wyczytać, że o cięciu kosztu pieniądza w najbliższym czasie nie będzie mowy. Reakcja rynku była więc właściwie żadna. W ocenie Rady, w najbliższych kwartałach dynamika CPI pozostanie ujemna ze względu na wcześniejszy silny spadek cen surowców na rynkach światowych. Jednocześnie (…) w kolejnych kwartałach oczekiwane jest utrzymanie stabilnego wzrostu gospodarczego – czytamy w uzasadnieniu RPP. Wzrost ma być efektem popyt konsumpcyjny wspierany rosnącym zatrudnieniem, prognozowanym przyspieszeniem płac oraz zwiększeniem świadczeń społecznych, czytamy dalej. Jednocześnie źródłem niepewności dla gospodarki – w tym dla kształtowania się cen – pozostaje ryzyko pogorszenia koniunktury na świecie oraz wahania cen surowców. Złoty po decyzji RPP ani drgnął, ale ostatnie tygodnie są dla naszej waluty wyjątkowo trudne. W relacji do dolara w ciągu miesiąca spadła o blisko 4 procent, a jeszcze więcej w relacji do euro. W efekcie znajduje się na najniższych poziomach od drugiej połowy 2011 roku. I wszystko wskazuje, że ma apetyt na dalsze spadki. W przyszłym tygodniu ocenę kredytową wystawi nam bowiem Moody’s. Konsensus zakłada, że agencja nie zrobi nam wielkiej krzywdy i pozostawi obecną A2, obniżając tylko perspektywę ratingu. Przypomnijmy jednak, że w styczniu tego roku prognozy wyglądały identycznie. Większość analityków oczekiwała wtedy, że inna agencja S&P zostawi nam rating A- i również obniży perspektywę. Jak się okazało, agencja była dużo bardziej surowa i wlepiła nam niższą BBB+, osłabiając równocześnie złotego. Szanse na cięcie od agencji Moody’s zwiększa fakt, że nasza wyjściowa ocena A2 jest wyższa niż jej odpowiednik A- w skali S&P. Decyzja oczywiście będzie miała wpływ na portfele wszystkich Polaków. Głównie przez spadek wartości waluty i wzrost kosztów obsługi długu zagranicznego. Mimo to, w całkiem sporym szeregu beneficjentów ewentualnego cięcia są posiadacze złota. Szlachetny kruszec jest wyceniany na globalnych rynkach przede wszystkim w dolarze, więc osłabienie krajowej waluty pozytywnie wpłynie na portfele posiadaczy wszystkich pozostałych aktywów. Robert Śniegocki, Mennica Wrocławska Grupa Goldenmark

Zobacz również