Komunikator Signal złamany. Aplikacja biznesmenów i polityków shakowana przez izraelską firmę.

Izraelska spółka Cellebrite oferująca rozwiązania dla służb wywiadowczych poinformowała na swoim firmowym blogu, że jej specjalistom udało się złamać zabezpieczenia Signala. Jak do tej pory komunikator uznawany był – również przez specjalistów ds. cyberbezpieczeństwa - za całkowicie bezpieczny.
Notka na ten temat wraz dokładnym opisem metody włamania pojawiła się przed kilkoma dniami na blogu Cellebrite. Potem zniknęła i została zastąpiona przez bardziej zdawkowy komunikat. Przedstawiciele izraelskiej firmy poinformowali, że złamali zabezpieczenia Signala po to, aby pomóc siłom policyjnym walczyć z przestępczością.
- Musieliśmy przeprowadzać próby na wielu frontach i stworzyć sobie nowe rozwiązania od podstaw. Ale uczynienie świata bezpieczniejszym jest dla nas najważniejsze – tłumaczy izraelska spółka. - Służby policyjne obserwują rosnącą popularność szyfrowanych aplikacji, z których korzystają także przestępcy, którzy planują dzięki nim popełnianie przestępstw, wymieniają informacje czy przesyłają sobie skradzione dane – napisano na firmowym blogu Cellebrite.
To duże zaskoczenie dla polskich polityków używających m.in. tej aplikacji – podaje serwis Służby Specjalne bez Cenzury. Co więcej, aplikacja polecana była przez ekspertów Niebezpiecznika, którzy zachęcali polityków najwyższej rangi do przejścia na Signala.
Signal miał zapewnić najwyższe standardy bezpieczeństwa, a architektura systemów szyfrowania komunikatora utrudnia popełnianie błędów, które mogą narazić poufność rozmów na szwank. Jedocześnie redakcja Niebezpiecznika przestrzegała, że z komunikatora należy korzystać z głową, pamiętając o ryzyku i konieczności szkolenia ‘’swoich współpracowników’’ na przykład w ramach indywidualnych konsultacji i szkoleń.
Teraz izraelska firma udowadnia, że komunikator nie jest do końca bezpieczny. Jak podaje portal „Służby Specjalne bez cenzury”, analitycy izraelskiej firmy Cellebrite złamali zabezpieczenia Signala aby pomóc walczyć z przestępczością zorganizowaną, tymczasem organizacje obrony praw człowieka podważają tę tezę. Podkreśla się, że firma ta sprzedaje swoje technologie nie tylko do USA i UE, ale do państw znanych z prześladowań wobec oponentów politycznych czy niezależnych aktywistów.