Miałem okazję porozmawiać z
Brianem Fitzpatrickiem z Google o budowaniu kultury organizacyjnej. Brian postawił ciekawą tezę: zapewniając pracownikom darmowe posiłki serwowane w biurze, paradoksalnie firma oszczędza pieniądze.
Weźmy pod uwagę pracownika zarabiającego średnią krajową, czyli ok. 3600 zł brutto. Godzina jego pracy kosztuje wtedy firmę 22,5 zł.
- Wybierając się na lunch pracownik musi wyjść z biura, najczęściej poświęcając wcześniej czas na dyskusję z kolegami z pracy nad miejscem, do którego pójdą. Grupa podejmuje decyzję, idzie do restauracji, zamawia posiłek, je, wraca i na cały proces traci około godziny, za którą tak naprawdę płaci firma - mówi Brian Fitzpatrick.
Serwując w biurze lunch kosztujący firmę 15 zł, który pracownik jest w stanie skonsumować w 15 minut, już przy pensji 3600 zł brutto przedsiębiorstwo nie dokłada do interesu. Oczywiście im droższy pracownik, tym bardziej opłaca się zapewniać mu jedzenie.
Darmowe posiłki w biurze mają też inne zalety.
- Takie podejście pomaga budować więź między pracownikami, a także między pracownikami a firmą. To niesamowicie cenne. Zauważyłem, że dzięki darmowym posiłkom ludzie w Google pracują wydajniej - wyjaśnia Fitzpatrick.
- W USA takie podejście jest coraz popularniejsze wśród firm z sektora IT, które zatrudniają drogich specjalistów - dodaje.
A Wy znacie jakąś polską firmę zapewniającą pracownikom darmowe posiłki?