Ugoda, którą miały podpisać skłócone handlowo Stany Zjednoczone i Chiny, nie dojdzie do skutku. Obie strony negocjacji zmieniły zdanie co do warunków umowy. Prezydent Chin wycofał się z ugody, a amerykańska administracja powróciła do groźby nałożenia ceł na kolejne wymiany handlowe. Chiny boją się, że ugoda z USA doprowadzi do zmniejszenia popytu na ich technologie na rynku europejskim. Niestety trwająca wojna handlowa między tak dużymi gospodarkami ma wpływ na światowy handel, szczególnie na handel europejski. Otwarta i nastawiona na eksport gospodarka europejska ucierpi na znaczącym spowolnieniu wzrostu handlu międzynarodowego. Widać to na przykładzie recesji sektora przemysłowego w Niemczech. Jednak te negatywne okoliczności nie mają wielkiego wpływu na Polską gospodarkę. – Tak długo, jak popyt wewnętrzny Unii Europejskiej radzi sobie dobrze, produkcja polskich firm nie jest zagrożona – powiedział serwisowi eNewsroom Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Polskiego. – Popyt krajowy nie spada, polskie firmy sprzedają tańsze alternatywy dla wielu produktów, a ich wyroby lądują bardzo często na rynku europejskim i niekoniecznie są sprzedawane dalej. Dlatego negatywne przełożenie się wojen handlowych na sytuację w Europie jest dosyć ograniczone i ma niewielki wpływ na sytuację w Polsce. Wciąż możemy mówić o wzroście gospodarczym w strefie euro zbliżonym do 1%. To niski poziom, ale odległy od recesji – podsumowuje swoją analizę Benecki.

Zobacz również