Sklepy i przedsiębiorstwa zlokalizowane w centrach handlowych bardzo ucierpiały podczas gospodarczego lock-downu. Niezależnie w jakiej były branży, musiały wstrzymać swoją działalność. Tak więc nawet lokale, których nie obejmowały COVIDowe obostrzenia, nie wykazywały aktywności gospodarczej. Na potrzeby takich przedsiębiorców zostały przyjęte przepisy, które umożliwiają wygaszenie płatności czynszu za miesiące, gdy centra były zamknięte. Ekonomiści wskazują jednak, że tak sformułowane przepisy nie odpowiadają w pełni na potrzeby przedsiębiorców. Sugerują one bowiem, że po odmrożeniu gospodarki i otwarciu centrów handlowych stawki czynszów mogą powrócić do poprzedniej wysokości. Nie będzie to jednak odpowiadać rzeczywistym możliwościom oraz utargom sklepów i lokali. – Prawnie rzecz biorąc strona umowy, jaką jest wynajmujący, nie może do końca wywiązać się ze zobowiązania – jakim jest udostępnienie przedsiębiorcy przestrzeni handlowo-usługowej z określonym potencjałem komercyjnym. W związku z tym druga strona powinna być jedynie zobowiązana do częściowej zapłaty czynszu – powiedział serwisowi eNewsroom Grzegorz Lang, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP). – W interesie wszystkich byłoby więc, żeby czynsze zostały dostosowane do obrotów, które były i są niższe. Stopniowo wychodzimy z okresu pandemii – ale skutki ekonomiczne tego zdarzenia nadal są odczuwalne. Na przykład sektor pralni miał spadek dochodów o 80-90%. Nie spodziewamy się, by do końca roku przekroczył 60% stanu sprzed pandemii. Jeżeli wynajmujący nadal będą żądać bardzo wysokich czynszów, po stawkach przedepidemicznych – to może to skutkować zamknięciem wielu przedsiębiorstw albo upadkiem całych branż. A wtedy centra handlowe będą stały puste – ostrzega Lang.   image006

Zobacz również