Pojęcie crowfunding inwestycyjny pojawia się w branży od bardzo dawna. Z początku był on traktowany dosyć ostrożnie, ale obecnie coraz więcej inwestorów dostrzega w nim realne szanse na zakup wartościowych akcji. Warto więc przyjrzeć się mu bliżej, aby zdecydować, czy ta forma inwestowania jest dla nas. Jak się okazuje, dzisiaj każdy może być inwestorem. Wystarczy tylko dobry pomysł i wspólna wiara, że razem możemy być częścią wspaniałego, nowatorskiego projektu. Jak więc to się zaczęło i jak crowfunding wygląda obecnie?

Crowdfunding, czyli co?

Nie każdy z nas wie, że crowdfunding ma swoje korzenie jeszcze w latach 90-tych ubiegłego wieku. Prekursorem była, co zaskakujące, branża muzyczna, a dokładniej brytyjski zespół rockowy o nazwie Marillion. Udziałowcami w tym przypadku stali się wierni fani grupy. Dzięki nim muzycy mogli zrealizować swoje ambitne plany. W Polsce stało się głośno o crowdfundingu dzięki drużynie piłkarskiej Wisła Kraków. Tutaj podobnie, jak w przypadku muzycznego zespołu, oddani kibice uratowali klub, wspierając go swoim kapitałem. Każdy fan stał się posiadaczem akcji klubu sportowego. Są to niewątpliwe przykłady tego, jak inwestowanie jest dostępne dla każdego z nas. Umożliwia ono zarobienie na swój biznes, kiedy przekonamy do niego wystarczającą liczbę osób.

Ekonomia współpracy

Zaangażowanie oraz wiara w projekt pomaga w rozwoju wielu start-up'ów. Crowdfunding umożliwia wykupienie akcji młodej firmy i zarabianie na niej w przyszłości. Ekonomia współpracy jest przyszłością obecnej gospodarki. Dlatego też warto przyjrzeć się bliżej temu, czym jest crowdfunding i jakie niesie on ze sobą zalety, a jakie zagrożenia. Dzięki idei ekonomi współpracy inwestorzy nie tylko wspierają dane projekty, ale stają się także jego częścią. Dlatego też uczestniczą w jej sukcesach, ale też w porażkach. Jest to główna różnica między crowdfundingiem nieudziałowym, czyli charytatywnym, a crowdfundingiem inwestycyjnym.

Szansa dla inwestorów

Crowdfunding inwestycyjny stwarza więc olbrzymie możliwości dla małych i dużych inwestorów. Jego siłę dostrzega także sama Unia Europejska. Rok temu postanowiła zwiększyć limit zbiórek publicznych aż do 1 mln euro. Wcześniej obowiązywała górna kwota 100 tysięcy euro. Daje to więc podstawy, aby przypuszczać, że niewiele nas dzieli od tego, aby crowdfunding inwestycyjny stał się ugruntowaną formą inwestowania kapitału, jakim jest obecnie na przykład giełda papierów wartościowych. Warto jednak być świadomym zagrożeń, jakie wynikają z inwestowania w start-up'y. Nasz kapitał poświęcony niepewnym spółkom może nie przynieść oczekujących zysków. Dobrze więc dokładnie sprawdzać oferty oraz prognozy, jak też nie decydować się na biznesy, o których nie mamy za dużego pojęcia. Pomimo wszystko, crowdfunding to droga, aby znaleźć młodą spółkę, która okaże się złotym strzałem. Warto więc wykorzystać doświadczenie, jakie zdobyliśmy na giełdzie, aby przełożyć je na alternatywne platformy. Dzięki temu możemy stać się częścią projektu, który z czasem będzie przynosił nam bardzo duże zyski.
Artykuł powstał we współpracy z Tokenlab

Zobacz również