Ekspert nawiązuje do marcowego posiedzenia banku, na którym co prawda nie doszło do wyraznych zmian, ale wydany komunikat wskazał, że wzrost amerykańskiej gospodarki postępuje w umiarkowanym tempie. Karol Ciuk zauważa, że dobra sytuacja na rynku pracy może sugerować, że wzrost gospodarczy wszedł w zaawansowaną fazę i gdyby nie presja deflacyjna ze strony rynku surowcowego już dziś polityka pieniężna FEDu byłaby pewnie ostrzejsza. Tak się nie dzieje, co więcej członkowie Federalnego Komitetu Otwartego Rynku oczekują, że w tym roku dojdzie do dwóch podwyżek stóp procentowych a nie czterech jak wskazywały wcześniejsze projekcje. Jak podkreśla ekspert obecnie prawdopodobieństwo podwyże szacuje się na poziomie 75% co świadczy o tym, że oczekiwania inwestorów i bankierów centralnych powoli zaczeły się spotykać. Z jednej strony podwyżki stópdziałają z pewnością „chłodząco” na gospodarkę z drugiej strony stopy procentowe wciąż pozostają blisko zera a ich niski poziom ma być utrzymany przez dłuższy czas. Zmniejsza się więc rozbieżność między pozostałymi bankami centralnymi a FEDem, który jest nieco bardziej łagodny co również osłabiło amerykańskiego dolara. Aby pokazać, że działania banku centralnego mają wpływ także na inwestujących za Oceanem spójrzmy narynki wschodzące, które ostatnich kilku lat nie mogą zaliczyć do udanych. Ostatnie osłabienie dolara zbiegło się w czasie ze wzrostami tej kategorii aktywów. Słabszy dolar oznacza bowiem większe napływy kapitałuportfelowego na te rynki. Podsumowując Karol Ciuk podkreśla, że zmiana oczekiwań banku centralnego w USA nie pozostała bez wpływu na rynki finansowe. Retoryka FEDu wskazuje na utrzymanie okresu niskich stóp procentowych przez dłuższy  czas co w świetle obecnych oczekiwań inwestorów oznacza zmniejszenie niepewności odnośnie prowadzonej przez FED polityki pieniężnej. Jak podkreśla Karol Ciuk może to oznaczać, że kolejne ruchy FEDu będą wzbudziały nieco mniej emocji niż w ostatnich miesiącach. Karol Ciuk z Biura Doradztwa Inwestycyjnego Citi Handlowy

Zobacz również