Żart, który zerwał się ze smyczy. Na czym polega fenomen Dogecoina?
Spadki cen po odcinku podcastu? Bezprecedensowe wzrosty za sprawą wyłącznie jednego tweeta? Tak w ogromnym skrócie zachowują się światowe kryptowaluty. W teorii niezależne od banków centralnych czy innych instytucji fiskalnych wirtualne nominały stały się nie tylko sporą częścią portfeli inwestycyjnych, ale także elementem popkultury. Nic dziwnego, że w końcu obok Bitcoina, Ethereum, Tethera zadebiutował nawiązujący do popularnego mema z pieskiem rasy Shiba – Dogecoin. Na czym polega fenomen coraz poważniejszej na rynku kryptowaluty, która pierwotnie miała być… żartem?
“Pieseł” na giełdzie
Rok 2013. Amerykanin Billy Markus jest programistą w IBM, a Australijczyk Jackson Palmer zajmuje się marketingiem dla Adobe Systems w Sydney. Pierwszy zaczepia na Twitterze przyszłego wspólnika, pisząc: “jestem pewien, że inwestowanie w Dogecoina będzie dużą rzeczą”. Dokładnie 10 dni później pracowali już nad systemem, który pozwoliłby na dystrybucję własnej waluty rodem z mema o psie Shiba (w Polsce znanym, jako “Pieseł”). Pierwszego miesiąca witryna dogecoin.com odnotowała ponad milion odwiedzających. Wtedy też sami twórcy stwierdzili, że ich internetowy żart powinien potrwać nieco dłużej.
Wiatru w dogecoinowe żagle dały również Chiny, które równolegle do powstania nowej kryptowaluty zakazały krajowym bankom inwestowania w podobne instrumenty. Na przekór chińskiemu rządowi prywatni entuzjaści podobnych ciekawostek podbili wartość Dogecoina o 300 proc. w pierwszych dwóch tygodniach kariery waluty na rynku międzynarodowym. W ciągu kolejnych lat analitycy szacowali, że twór Markusa i Palmera zanotował łączny wzrost rzędu 1400 proc., osiągając cenę z wyjściowych 0,045 dolara do 0,7 dolara w rekordowym momencie istnienia Dogecoina. Co ważne, w dyskusji o rekordowych wycenach jest kilka konkurencyjnych głosów i brak jednolitych danych. Według CoinMarketCap dokładnie 13 kwietnia 2021 roku padła cena nawet 0,09518 dolara, a 8 maja jego kurs miał osiągnąć 0,740796 dolarów.
Honda za kryptowalutę
Wraz ze wzrostem popularności kryptowalut media zaczęły donosić o nowych milionerach, którzy nawet w kilka miesięcy zdobyli kapitał pozwalający im na rozpoczęcie całkowicie nowego rozdziału w ich życiu. Takim przykładem jest, chociażby Aziz McMahon, szef rynków wschodzących w londyńskim Goldman Sachs, który po 14 latach pracy w City chce za Dogecoiny otworzyć własny fundusz hedgingowy. Co jednak z samymi twórcami? Oni z kolei nie udzielają się w social mediach, a w jednym z nielicznych wywiadów dla portalu Decrypt Jackson Palmer w roku 2018 stwierdził, że nie traktuje Dogecoina jako elementu kariery, a raczej niezobowiązujące hobby. Z kolei w 2015 roku Billy Markus sprzedał większość swoich udziałów, a środki z transakcji wystarczyły mu na… używaną Hondę Civic.
– Bez wątpienia Dogecoin, ale również inne, bardzo podobne projekty wzbudzają ogromne emocje. Kryptowaluta, o której mówimy, osiągnęła na początku maja kapitalizację rzędu ponad 64 mld dolarów, po czym jej umowna wartość spadła do 45 mld dolarów . i Mimo gigantycznego ryzyka, Dogecoin przyciąga coraz większą uwagę zwłaszcza początkujących drobnych inwestorów na całym świecie. Takie instrumenty mogą przynieść ogromne zyski, ale równie dobrze mogą się pojawić gwałtowne spadki prowadzące do bankructwa inwestorów. Wszystko jest dla ludzi, ale nie wkładałbym w Dogecoina oszczędności życia. Przy takich decyzjach sprawdzają się o wiele bardziej odpowiedzialne fundusze. To nie przypadek, że amerykański FED oficjalnie odradza korzystania z tego typu “okazji” – komentuje Łukasz Blichewicz, prezes Grupy Assay, ekspert w zakresie rozwoju i finansowania spółek technologicznych.
Wszystko w rękach Muska
Ze względu na brak większych powiązań Dogecoina z konwencjonalnym systemem bankowym, na wycenę waluty wpływają inne, często bardzo niestandardowe czynniki. Dla przykładu tweety Elona Muska o projekcie Markusa i Palmera często windowały kurs Dogecoina, choć pierwotnie większość wpisów CEO Tesli była podszyta niemałą kpiną. Aby w pewien sposób odciąć się od wcześniejszego firmowania wirtualnych monet z Shibą na rewersie, Musk podczas majowego skeczu “Saturday Night Live” wcielił się w rolę “eksperta” od kryptowalut. Według szacunków Binance przed emisją satyrycznego SNL kurs Dogecoina wynosił 0,65 dolara, aby od razu po odcinku runął o 35 proc. do poziomu 0,416 dolara. Powód? Pozornie niewinna (i bardzo sarkastyczna) wymiana zdań między prowadzącym show Michaelem Che a Muskiem. Che zapytał miliardera, czym właściwie jest Dogecoin, na co ten odpowiedział, że jest to “przyszłość walut, finansowa maszyna obejmująca już cały świat, której nie da się zatrzymać”. “Więc to ściema?” – zapytał Che. “Tak, to przekręt” – zażartował Musk.
– Wystarczy odcinek podcastu, w którym jeden z czołowych graczy Doliny Krzemowej stwierdzi, że Dogecoin to przyszłość światowej finansjery, albo show z Elonem Muskiem w roli gościa specjalnego i Dogecoin zalicza automatyczne wzrosty lub spadki. O ile obserwacja tych wahań z perspektywy osoby trzeciej może być nawet pewną formą rozrywki, to już osobom, które zainwestowały swoje oszczędności w kryptowaluty, raczej nie jest do śmiechu. To naturalne, że inwestorzy indywidualni chcą szybkich zwrotów, ale trzeba pamiętać, że kryptowaluty nie mają jednak oparcia w konkretnej przeliczalnej wartości, tak jak np. akcje konkretnych przedsiębiorstw. Ciekawym kompromisem jest zasilanie swoich portfeli np. udziałami innowacyjnych start-upów mających potencjał wzrostu. Jest to o wiele bardziej racjonalny ruch, który nie przekreśla możliwości dużych wzrostów, a zarazem trzyma nasz kapitał w ryzach, ze względu na wsparcie zarządzających portfelem analityków – podsumowuje Łukasz Blichewicz, prezes Grupy Assay, która wspiera polskie startupy.
Dogecoin, podobnie jak inne kryptowaluty wdarł się do świata finansów z niemałym przytupem, a entuzjastów wirtualnych nominałów jest coraz więcej. Oczywiście nie wszyscy inwestorzy zwracają uwagę na ogromne ryzyko związane z lokowanie kapitału w takie instrumenty, ale nie ma powodów także do ich demonizacji. Najpewniej kluczem do pełniejszej ewolucji kryptowalut jest stopniowe dojrzewanie środowiska inwestycyjnego. W tej kategorii przydadzą się również prawidła znane z wykształconego już ekosystemu start-upów, czyli innowacja i ciągły rozwój, przy rozsądnym ważeniu ryzyka.