O uczelniach, które nie mogą być przedsiębiorstwami, o przedsiębiorstwach nastawionych na szybki efekt i o tym, co pomiędzy, rozmawiamy z Krzysztofem Malickim – pełnomocnikiem rektora Politechniki Gdańskiej do spraw komercjalizacji projektów. Co robi pełnomocnik rektora do spraw komercjalizacji wyników badań naukowych? Uczelniom brakuje osób, które miałyby kompetencje na styku z biznesem. W kulturze anglosaskiej takie stanowisko nazywałoby się boundary spanner – ktoś, kto pracuje ponad pewnymi granicami, znając obydwa konteksty, czyli uczelniany i biznesowy. Stąd eksperyment rektora, żeby sprawdzić, czy istnieje możliwość porozumienia pomiędzy politechnikami czy uczelniami a biznesem. I ja próbuję zrobić wszystko, co możliwe, aby ludzie z uczelni – w szczególności kadra naukowa – zaczęli bardziej samodzielnie i szerzej współpracować z biznesem oraz komercjalizować. Głównym ciężarem jest jednak komercjalizacja, natomiast nie obejdzie się bez współpracy z biznesem. Chodzi o to, żeby przekazać ludziom na uczelni jak najwięcej wiedzy, która pozwoli im docelowo samodzielnie i bardziej efektywnie niż dotychczas komercjalizować to, co zrobią. Staram się nauczyć ludzi myślenia o krok czy dwa szybciej – o tym, czy dany program badawczy nadaje się do wdrożenia w gospodarce, trzeba myśleć przed jego wyborem. Badanie potrzeby rynku? Nie aż tak formalnie. Bardziej chodzi o sposób myślenia. Naukowcy, przed sformułowaniem problemu badawczego, który ma być skomercjalizowany, muszą umieć zadać sobie pytania typu: „Jaką potrzebę zaspokoję?”. Oczywiście mówimy w kontekście uczelni technicznych, bo pewnie Einstein, formułując ogólną teorię względności, nie zadawał sobie pytania o zaspokajaną potrzebę. Jednak uczelnie techniczne są trochę bliżej codzienności niż uniwersytety. Należy więc określić potrzebę, zdefiniować ją jakościowo, a potem ilościowo. Ciężko na przykład uzasadnić wydanie 100 mln zł na badania, jeżeli rozwiążą one jakiś mały problem rudych panów z wąsami po czterdziestce. Dopiero wtedy warto sformułować pewien problem badawczy. Typowe myślenie biznesowe. Tak, natomiast nie uważam, że politechnika powinna być przedsiębiorstwem. Nie. Jestem całkowicie przeciwny myśleniu, w ramach którego uczelnie należy przekształcać w ośrodki biznesowe. Nie. Od tego są małe i średnie firmy – na terenie Pomorza szczególnie dużo jest małych. Natomiast uczelnia jest od rozwiązywania problemów nietypowych, drogich, skomplikowanych, wymagających wiedzy ponadstandardowej. Przy dużym wyzwaniu pierwszym krokiem powinno być pójście do uczelni – w tym zakresie powinna ona spełniać normy biznesowe, tak jak każdy inny instytut badawczy, tak jak uczelnie zachodnie. Uczelnie wydają na badania i rozwój znacznie więcej pieniędzy niż firmy, więc...   To tylko fragment artykułu, który ukazał się w Proseed #30. Aby uzyskać pełny dostęp do unikalnych treści magazynu zamów subskrypcję na proseedmag.pl/subskrypcja. Wolisz słuchać?  Pobierz Proseed Audio #30 za jedyne 9,90 zł. Chcesz sprawdzić jakość, zanim zapłacisz? Zapisz się na darmowy newsletter i otrzymuj co miesiąc bezpłatne wydanie Proseed.

Materiał zewnętrzny

Tworzenie stron i aplikacji bez kodowania? To możliwe!
Tworzenie stron i aplikacji bez kodowania? To możliwe!
W świecie technologii, gdzie każda firma stara się być na fali cyfrowej transformacji, pojawia się pytanie: czy można tworzyć strony internetowe i aplikacje...

Materiał zewnętrzny

Rejestracja kasy fiskalnej – jak to zrobić?
Rejestracja kasy fiskalnej – jak to zrobić?
Rejestracja kasy fiskalnej jest kluczowym elementem prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce, w tym również w takich miastach jak Kraków. Proces...

Zobacz również