Proseed #31: Jak nie wystraszyć inwestora

Ilu świetnych przedsiębiorców potykało się, sięgając do kieszeni inwestora. Jak wiele obiecujących projektów skończyło na papierze. Rewolucyjne rozwiązania i globalne rynki były w zasięgu ręki. Hojnej ręki inwestora. Dlaczego się nie udało? „Czarne listy” błędów popełnianych przez przedsiębiorców ubiegających się o finansowanie venture capital zawierają zwykle błędy inicjalne, które przesądzają o selekcji negatywnej na wczesnym etapie analizy projektów. Często uniemożliwiają one w ogóle rozpoczęcie zasadniczej fazy rozmów z funduszem. Podstawowe braki wiedzy o rynku i konkurencji albo brak kompletnego kompetencyjnie zespołu to niedostatki w oczywisty sposób wykluczające inwestycję. W przeważającej większości dotyczą one słabej jakości projektów. Można zatem powiedzieć, że to i tak mała strata. Zdecydowanie bardziej istotne są czynniki, które niweczą plany inwestycyjne w obiektywnie dobrych projektach, które przeszły sito wstępnej selekcji. Co może się wydarzyć, kiedy rozmowy pomiędzy potencjalnymi wspólnikami wkraczają już w fazę zasadniczą? Przedsiębiorca rozproszony Doświadczony inwestor – nie tylko w branży VC – dywersyfikuje ryzyko. Misternie konstruuje zróżnicowany portfel swoich instrumentów inwestycyjnych. Od właściciela firmy jednak fundusz oczekuje innego podejścia.  Rozproszenie przedsiębiorcy może się okazać dla inwestora zasadniczą barierą. Takie rozproszenie może przybierać dwie formy: podmiotową, odnoszącą się bezpośrednio do osoby założyciela zarządzającego firmą, oraz  przedmiotową, dotyczącą rodzaju prowadzonej działalności, profilu spółki.   To tylko fragment artykułu, który ukazał się w Proseed #31. Aby uzyskać pełny dostęp do unikalnych treści magazynu zamów subskrypcję na proseedmag.pl/subskrypcja. Wolisz słuchać?  Pobierz Proseed Audio #31 za jedyne 9,90 zł. Chcesz sprawdzić jakość, zanim zapłacisz? Zapisz się na darmowy newsletter i otrzymuj co miesiąc bezpłatne wydanie Proseed.   Zdjęcie w nagłówku artykułu zostało udostępnione dzięki uprzejmości serwisu fotolia.com (© Milos Tasic)