Dolina Krzemowa to nie jedyne kipiące przedsiębiorczością miejsce w Stanach. Ciekawą alternatywą dla Kalifornii jest Chicago ze swoim inkubatorem 1871 - pisze Anna Tórz z InQbatora Technologicznego PPNT. Przedsiębiorcy z Poznania, Gliwic, Wrocławia i Zielonej Góry, biorący udział w projekcie „(R)Ewolucje Firm Akademickich”, wyjadą we wrześniu 2012 r. do Doliny Krzemowej. Będą poznawać tamtejsze inkubatory i podobnych sobie młodych przedsiębiorców. Okazuje się jednak, że słoneczna Kalifornia, to nie jedyne miejsce, w którym można szukać pomocy w wejściu na amerykański rynek. Ciekawą alternatywą jest Chicago – szczególnie ze względu na nowo powstały inkubator oraz coraz bardziej zamożną i skłonną do inwestowania w startupy Polonię. Chicago swoją świetność zaczęło budować od wielkiej katastrofy. Pod koniec XIX w. – a dokładniej w październiku 1871 roku – miasto strawił pożar. Skala strat – jak czytamy w Wikipedii – wyniosła 30% wartości miasta w pogorzelisko zmieniło się ponad 120 km ulic, 190 km chodników, 2.000 latarń, 17.500 budynków. Paradoksalnie wielka katastrofa otworzyła przed miastem możliwości, które władze Chicago doskonale wykorzystały. Na dymiących jeszcze zgliszczach szybko pojawili się inżynierowie, architekci, wynalazcy, inwestorzy z całego kraju. Bez kompleksów i obciążeń zaczęli pracę nad odbudową miasta. Uczynili to tak skutecznie, że Chicago w ciągu kilku lat nie tylko podniosło się ze zniszczeń, ale stało się miastem wyznaczającym standardy urbanistyczne i gospodarcze. Sposób myślenia, który charakteryzował ludzi z zapałem odbudowujących Chicago pod koniec XIX, ponad 140 lat później stał się punktem wyjścia dla inicjatorów powstania niezwykłego miejsca. Twórcy otwartego na początku maja 2012 r. inkubatora technologii mobilnych już nazwą nawiązują do wielkiego pożaru Chicago, a raczej do potencjału ludzkiego, który poświęcił się jego odbudowie. W inkubatorze „1871” (www.1871.com) historia łączy się z przyszłością. Historyczne jest miejsce, w którym się mieści – 12 piętro Merchandise Mart, oddanego do użytku w 1930 r. budynku położonego w ścisłym centrum Chicago, otoczonego siedzibami międzynarodowych koncernów. Natomiast nowoczesność „1871” przejawia się w koncepcji jego funkcjonowania. Inkubator koncentruje się na wspieraniu projektów z zakresu ICT, w tym szczególnie technologii mobilnych. W „1871” nie znajdziecie biur – praca odbywa się na wspólnych, otwartych przestrzeniach. To co-working w czystej postaci. Na powierzchni ponad 4.500 m2 funkcjonować może ponad 500 osób prowadzących firmę. Do ich dyspozycji jest 28 sal konferencyjnych i pokoi do rozmów telefonicznych, przestrzenie wspólne, kawiarnia oraz recepcja. Ciekawie rozwiązano także kwestię inkubowania firm. Zespół „1871” już na etapie tworzenia inkubatora zaangażował do współpracy szerokie grono osób mających doświadczenie we wspieraniu przedsiębiorczości. Dzięki temu z „1871” współpracuje obecnie pond 200 mentorów – doświadczonych biznesmenów. Oprócz wsparcia merytorycznego, które zapewniają młodym przedsiębiorcom, są oni także potencjalnymi inwestorami, chętnymi do angażowania się kapitałowego w startupy. Oprócz zaplecza biznesowego w chicagowskim inkubatorze silnie reprezentowane są także uczelnie. Swoje biura, klasy, a także laboratoria ćwiczeniowe, mają wszystkie chicagowskie uczelnie stanowe oraz prywatne. Firmy przyjmowane do „1871” od początku swojego działania nastawione są na rozwój globalny. 65 startupów, które w okresie V-VI 2012 r., zostały przyjęte do inkubatora planuje wprowadzenie na rynek produktów o zasięgu światowym. Taki potencjał jest jednym z warunków koniecznych do wejścia do inkubatora. „1871” ma także ambicję przyciągania do siebie obiecujący firm z całego świata, które szukają możliwości rozwoju w USA. Mogą one korzystać z miejsc do pracy, doradztwa mentorów, wsparcia zespołu inkubatora, dzięki czemu lądowanie na zagranicznym rynku będzie zdecydowanie łatwiejsze. Skupienie na nowoczesnych technologiach mobilnych, otwarcie na młodych przedsiębiorców z całego świata, niestandardowa oferta infrastrukturalna i wspaniała atmosfera – to wszystko sprawia, że Chicago z ofertą swoich inkubatorów, parków naukowo-technologicznych oraz inwestorami chętnymi do wspierania nowych technologii może stać się ciekawą alternatywą dla polskich startupów chcących poznawać i zdobywać amerykański rynek. Artykuł autorstwa Anny Tórz (InQbator Technologiczny Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego Fundacji Uniwersytetu UAM). Źródło: (R)Ewolucje Firm Akademickich

Zobacz również