Zdawało Ci się, że Ameryka to raj dla osób startujących w biznesie? Otóż nie - lepiej zaczynać w Chile, Singapurze czy Nowej Zelandii. Te państwa dużo lepiej i hojniej wspierają nowopowstające firmy - czytamy w raporcie "NOT coming to America". USA owszem - pomagają przedsiębiorcom, ale stawiają duże wymagania. Minimalna kwota inwestycji musi wynosić od 0,5 do 1 mln $. Najmniejsze wymagania stawia Chile. Wystarczy pracować w tym kraju przez pół roku, by na założenie firmy dostać 40 tys. $ bez żadnych dodatkowych warunków. Taką kwotę trzeba zainwestować w firmę w Singapurze, by załapać się do rządowego programu wsparcia biznesu. W Wielkiej Brytanii - dwa razy więcej, w Irlandii ta suma wynosi 95 tys. $. Nowa Zelandia - podobnie jak Chile nie stawia warunków co do wielkości inwestycji. Jeśli Stany nie zmienią swojego podejścia do startujących biznesów, dadzą się wyprzedzić innym krajom w ściąganiu utalentowanych przedsiębiorców. Jest to o tyle istotne, że w latach 1977-2005 to właśnie startupy odpowiadały za całość wzrostu zatrudnienia w USA. Polecamy lekturę całego raportu opublikowanego przez The Partnership For A New American Economy & The Partnership For A New York City. Można go pobrać stąd.

Materiał zewnętrzny

Wdrożenie systemu ERP krok po kroku
Wdrożenie systemu ERP krok po kroku
Wdrożenie ERP w małych i średnich przedsiębiorstwach to proces wymagający dokładnego planowania. Właściwie dobrany system i prawidłowo wykonane wdrożenie...

Zobacz również