Awantura tygodnia to bezapelacyjnie polowanie na złego gryzonia czyli PIK vs. Chomikuj. Inne ważne sprawy? Wejście w wykonaniu Piano i fiasko pod egidą NBP. Awantura tygodnia: Polska Izba Książki twierdzi, że Chomikuj.pl to serwis piracki i pozywa go do sądu. A Chomikuj obraża się na PIK za posądzenia o piractwo i pozywa za to PIK. Niezła komedia, ale dotyczy spraw w internecie niesłychanie istotnych. Czy można, czy wolno tworzyć platformę, na której ludzie wymieniają się plikami, w wielu przypadkach mających nieustalone pochodzenie? Czy ta platforma to narzędzie Szatana? Czy ci ludzie są źli, łamią prawo i należy ich pozamykać? Nie umiem odpowiedzieć na te pytania, ale chyba czas najwyższy te kwestie uporządkować. Opowiem Wam historię - odwiedziłem przyjaciół, zobaczyłem, że mają nową książkę, którą bardzo chciałem przeczytać, powiedzieli, że pożyczą. Tyle, że wychodząc po prostu zapomniałem jej wziąć. Dotarłem do domu z rozbudzoną żądzą lektury, książkę bez problemu znalazłem w sieci. Gdybym ją ściągnął i przeczytał, efekt dla autora i wydawcy byłby dokładnie taki sam, jak wtedy, gdybym pożyczył ją od przyjaciół. Nie zobaczyliby ani grosza z mojego portfela. Tyle, że w pierwszym przypadku złamałbym prawo, w drugim - nie. Gdzie tu sens, gdzie logika? Jednego jestem pewien - najmniej traci na tym autor, bo on z tego tortu dostaje najmniejszy kawałek. Weźmy przykład Paulo Coelho - pisarz znany, niebiedny. Na swoim blogu publikuje linki do książek, zachęca do dzielenia się nimi. Polski zespół Skowyt również zachęca do piracenia własnego albumu. Nawet Radiohead, Nelly Furtado, Shakira czy Pink Floyd nie piętnują domorosłych piratów. Chcą zarabiać, ale przede wszystkim pragną docenienia, popularności. Są twórcami, więc dzielą się tym, co robią. Zresztą jeśli chodzi o muzyków to i tak gros dochodów mają z koncertowania a nie płyt. Podsumowując - rynek wydawców, twórców i odbiorców musi zostać przewrócony do góry nogami i zdefiniowany na nowo. Tylko jak...? Jakiś pomysł na to ma Piano Media - wejście tygodnia. Wszyscy już wiedzą o co chodzi - dwie dychy miesięcznie i masz dostęp do płatnych treści w bodajże 40 serwisach internetowych. Zamykamy dobrą treść za paywallem. Z jednej strony wszystko w porządku - sami wiemy, że produkcja dobrej, unikalnej treści kosztuje sporo, więc płacenie za nią jest po prostu fair. Skala wejścia jest również spora - Agora, Murator, Ringier Axel Springer Polska, Media Regionalne, Polskapresse, Polskie Radio oraz Edytor. Wątpliwości mam tylko dwie. To duże wydawnictwa i zarabiają głównie na reklamie a nie sprzedaży treści. Czy więc zrezygnują z reklam w płatnych materiałach? Druga wątpliwość to niemal filozoficzne pytanie - czy po zamknięciu za paywallem najlepszych treści media te nie staną się identycznie miałkie? A na koniec fiasko miesiąca - NBP i intercharge. Tygodnie negocjacji, by obniżyć jedne z najwyższych w Europie prowizji za płacenie kartą zakończyły się porażką. Szczegółowo opisaliśmy to w notce Intercharge: fiasko prac NBP. Trzeba pochwalić NBP za tę heroiczną próbę, chcieli dobrze. Nie z ich winy wyszło jak zwykle. No to teraz czekamy na ustawę, która odgórnie zetnie intercharge. Przykre, że wydawcy kart, akceptanci i agenci rozliczeniowi nie umieli pójść za potrzebą rynku. Teraz będą musieli dostosować się do przepisów. Konrad Bagiński

Materiał zewnętrzny

Jak skonsolidować chwilówki będąc zadłużonym?
Jak skonsolidować chwilówki będąc zadłużonym?
Jak skonsolidować chwilówki będąc zadłużonym? To pytanie nurtuje wielu osób borykających się z nagromadzonymi krótkoterminowymi zobowiązaniami. Choć proces...

Zobacz również