Zapowiedzi Netflixa dotyczące wejścia do Polski są dość mgliste. Z jednej strony należy się tego spodziewać – co budzi niepewność wśród rodzimych serwisów VOD, ale z drugiej - nie ma mowy o żadnych konkretnych terminach. Obecni dostawcy treści mogą skorzystać z tego czasu i przygotować się: rozbudować odpowiednie funkcjonalności i ofertę, a wówczas wejście nowego gracza wcale nie musi okazać się żadnym przełomem. Pozycja Netflixa jest niekwestionowana - streamowanie jego zasobów w wieczornym szczycie oglądalności (czyli ok. godz. 21) to jedna trzecia całego ruchu internetowego w Stanach, jak podaje kanadyjski dostawca usług sieciowych, firma Sandvine, na podstawie własnych badań. Nie powinno to zresztą nikogo dziwić, szczególnie, że sześciu na dziesięciu Amerykanów w wieku 18-59 lat korzysta z serwisu. Katalizator zmian? Zdaniem Artura Brzyskiego z Insys, wejście Netflixa do Polski spowoduje przyspieszenie w rozwoju platform VOD, ale tradycyjnej telewizji na razie nie zagrozi. — Polacy są przywiązani do krajowych filmów, seriali i wieczornych wiadomości i jeszcze przez jakiś czas tradycyjne telewizje będą z tego korzystać. Natomiast pojawienie się takiego gracza potrząśnie rynkiem internetowego VOD i spowoduje jego szybki rozwój. I nie chodzi tu tylko o prezentację oferty, która jak się okazuje, już teraz w przypadku krajowych serwisów jest konkurencyjna. Porównaliśmy oferty polskich VOD z Netflixem pod względem najpopularniejszych filmów w 2013r. wg Filmwebu. Netflix w swojej ofercie posiada tylko jeden (Igrzyska Śmierci: W Pierścieniu Ognia), natomiast nasz rodzimy VOD.pl aż 7, Cineman - 5, a Ipla 3 filmy - podsumowuje swoje badania Brzyski i dodaje - To tylko pokazuje, że swojej pozycji nie trzeba budować na konkretnych treściach, ale rozwiązaniach technologicznych i jakości obsługi. Netflix m.in. dopasowuje swoją ofertę do widzów, filturuje dla nich wyniki i wyszukuje najlepsze gatunkowo treści. Polski rynek będzie musiał też nadrobić swoje zaległości w zakresie rozwoju platform VOD na urządzeniach mobilnych. Netflix jest dostępny na praktycznie każdym sprzęcie i systemie operacyjnym. Natomiast może się jeszcze okazać, że nie będzie przewrotu na polskiej scenie video online, jeśli rodzimi dostawcy rozrywki wyciągną lekcję z dotychczasowych poczynań amerykańskiego giganta. Seriale idealne Dla Netflixa rewolucyjny był moment, w którym z podmiotu udostępniającego cudze treści, stał się producentem. — Rewolucja w podejściu Netflixa do produkcji treści wynika z przemyślanego wykorzystania możliwości technologicznych - zbierania i przetwarzania dużych porcji danych, czyli Big Data - zwraca uwagę Brzyski. Zanim rozpoczęto produkcję seriali Netflixa, dokładnie przeanalizowano wszystkie 80 tysięcy mini-gatunków filmowych, które wyodrębnili redaktorzy serwisu. Zestawienie tych gatunków zawiera tak osobliwe połączenia, jak „Mroczne wyciskacze łez z silną główną postacią kobiecą” (ang. Dark Tearjerkers Featuring a Strong Female Lead) albo „Angielskie filmy, do których i tak potrzebne są napisy” (ang. Movies That Are in English But Still Require Subtitles). Analizując informacje o oglądalności poszczególnych gatunków, Netflix wie jakie filmy i seriale ludzie lubią oglądać, a następnie tworzy produkcje idealnie trafiające w gust widza. Serial „Orange is the New Black” powstał właśnie jako wniosek z analizy, że silne postaci kobiece, więzienia i problemy społeczne mają dobry rating wśród widzów. – Odkrycie takich preferencji publiczności było możliwe tylko dzięki temu, że Netflix skrupulatnie opisuje swoje zasoby meta-danymi i następnie je przetwarza – wyjaśnia Artur Brzyski. Dokładna analiza danych pozostawianych przez użytkowników pozwala serwisowi przedstawiać im praktycznie doskonałe rekomendacje oparte na dotychczasowej aktywności. Zaawansowany system kategoryzacji filmów i ich rekomendacji w połączeniu z działaniami Marketing Automation generuje bowiem aż 75% wszystkich wyświetleń filmów w serwisie. Koncentracja na użytkowniku Netflix zawdzięcza swój sukces nowatorskiemu podejściu i głębokiemu spojrzeniu na potrzeby użytkownika, z których wprost wynika jego model biznesowy. To mogłoby mu dać ogromną przewagę, gdyby pojawił się w Polsce w obecnych okolicznościach. Biorąc pod uwagę sukces Spotify w Polsce - serwisu, który w modelu miesięcznej subskrypcji oferuje dostęp do legalnej muzyki, możemy się spodziewać, że Netflix również będzie sobie świetnie radził. Patrząc na Netflix i sposób, w jaki obsługuje swoich klientów, łatwiej doszukać się analogii z serwisami pirackimi niż legalną konkurencją. Jest to komplement, bo zdaniem Artura Brzyskiego, serwisy pirackie powstały dlatego, że te działające zgodnie z prawem nie były w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu doświadczeń dla użytkowników. — Uważam, że bardzo dobrym posunięciem strategicznym Netflixa była decyzja o usunięciu barier, o których mało kto myślał, że nimi są. Szczególnie mam tu na myśli publikację wszystkich odcinków sezonu na raz, bez narzucania widzom dat premiery czy ramówki. To myślenie pirackie, w dobrym rozumieniu tego sformułowania - wyjaśnia Brzyski. Styl życia współczesnego konsumenta rozrywki jest coraz mniej powtarzalny i podporządkowanie się ramówce telewizyjnej dla obejrzenia ulubionego serialu zwyczajnie do niego nie pasuje. Tym bardziej, że w sieci - obojętnie legalnie czy nie - można i tak znaleźć to, co lubimy oglądać. Netflix wychodzi naprzeciw temu. Jeśli chcesz w ciągu jednego dnia obejrzeć cały sezon nowego serialu, możesz to zrobić. Bez czekania, bez ograniczeń.

Zobacz również